iPhone’y 15 sprzedają się jak świeże bułeczki, ale…
Tegoroczne iPhone’y przyniosły niemałą rewolucję. Zniknął notcha, a także złącze Lighning; na pokładzie modeli podstawowych znalazł się nowy procesor, Dynamic Island i lepsze aparaty, a Pro i Pro Max dostały tytanowe obudowy oraz ogromny wzrost wydajności i ogólnych możliwości – zarówno w zakresie fotografii mobilnej, jak i ogólnego działania. Nic więc dziwnego, że klienci bardzo chętnie rzucili się na tegoroczną generację. Niestety, wygląda na to, że chociaż Apple ma powody do radości z powodu tak dużego zainteresowania, to jednocześnie ma również twardy orzech do zgryzienia – sprostanie zwiększonemu popytowi.
Jak wynika z raportu przedstawionego przez firmę Counterpoint Research, podstawowy iPhone 15 i topowy iPhone 15 Pro Max mają obecnie najdłuższy czas oczekiwania na dostawę, a przynajmniej taki stan rzeczy można obserwować za granicą. W Polsce na stronie Apple’a znajdziemy informację, że oczekiwanie na dostawę podstawowego modelu wynosi 7-10 dni roboczych, podczas gdy w przypadku modelu Pro i Pro Max, ten czas wydłuża się odpowiednio do 4-5 i 7-8 tygodni. Ci, którzy myślą o sprezentowaniu komuś pod choinkę iPhone’a 15 Pro Max, powinni zamówić go już teraz.
Z raportu wynika, że prawdopodobnymi czynnikami powodującymi tak rekordowe opóźnienia są zwiększony popyt oraz początkowe ograniczenia podąży. Z danych wynika, że czas oczekiwania na zamówienie nowych iPhone’ów jest znacząco dłuższy niż w przypadku modeli iPhone’a 14. Na przykład w USA nabywcy iPhone’a 15 i iPhone’a 15 Pro Max muszą czekać odpowiednio od czterech do dziewięciu dni dłużej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Nabywcy iPhone’a 15 Plus i Pro otrzymają swoje urządzenia nawet o dwa tygodnie szybciej niż ci, którzy zamówili w przedsprzedaży modele bazowe i topowe. W przypadku Chin jest podobno jeszcze gorzej, bo tam ten czas jest czterokrotnie dłuższy niż w ubiegłym roku.
Spodziewaliśmy się, że będą one znacznie niższe — być może na poziomie zeszłorocznym — biorąc pod uwagę wszystkie przeceny, jakie zaobserwowaliśmy w przypadku serii 14 w pierwszej połowie, ale może to być po prostu znak, że Apple nadal zwiększa podaż w miarę wchodzenia w rynek najbardziej ruchliwa dzielnica – mówi Archie Zhang, analityk ds. badań Chin w Counterpoint.
Na szczęście analitycy z Counterpoint spodziewają się, że te opóźnienia w kolejnych tygodniach powinny już ustąpić. Początkowe problemy szybko się unormują i na nowe iPhone’y nie trzeba już będzie tak długo czekać. Warto jednak być przygotowanym, bo choć Apple dołożył podobno wszelkich starań, by sytuacja z poprzedniego roku się nie powtórzyła, kolejne opóźnienia w okolicy świąt wciąż są możliwe. Dlatego lepiej być przygotowanym na kolejne problemy z dostępnością, niż później płakać, bo na wymarzonego iPhone’a przyjdzie nam czekać kilka tygodni.