Skoro Księżyc Indie miały już w kieszeni, kolejna misja została skierowana w stronę Słońca. Mowa tutaj o misji sondy kosmicznej Aditya-L1, której zadaniem będzie badanie najbardziej zewnętrznych warstw Słońca za pomocą szerokiej palety instrumentów pomiarowych i obserwacyjnych.
Mimo tego, że sonda kosmiczna Aditya-L1 wystartowała z Ziemi we wrześniu, to trzeba było poczekać, aż doleci ona do miejsca, z którego będzie obserwowała naszą gwiazdę dzienną. Przez kilka miesięcy nie było nowych informacji o postępach misji. Teraz jednak indyjska minister nauki i technologii Jitendra Singh poinformowała w swoich mediach społecznościowych, że sonda kosmiczna Aditya-L1 dotarła w końcu na miejsce, z którego będzie obserwować Słońce. Tym miejscem jest punkt libracyjny L1 znajdujący się w odległości 1,5 miliona kilometrów od Ziemi w kierunku Słońca. W tym miejscu, w odległości wynoszącej zaledwie 1 proc. całej odległości między Ziemią a Słońcem, oddziaływania grawitacyjne Słońca i Ziemi się równoważą, dzięki czemu umieszczona tam sonda będzie pozostawała w stałym położeniu względem Ziemi i wspólnie z nią będzie krążyła wokół Słońca.
Czytaj także: Aditya-L1 zrobiła zachwycające zdjęcie Ziemi
Warto tutaj wspomnieć, że wcześniej w kierunku wnętrza Układu Słonecznego startowały liczne misje wysyłane przez Stany Zjednoczone czy Europejską Agencję Kosmiczną. Nie zmienia to jednak faktu, że Aditya-L1 jest pierwszą w historii misją wysłaną przez jakikolwiek kraj azjatycki, która będzie umieszczona na orbicie wokół Słońca.
Nic zatem dziwnego, że osiągnięcie kluczowego kamienia milowego misji Aditya-L1 doczekało się także komentarza od Narendy Modi, premiera Indii, który zapewnił, że jego kraj z determinacją będzie rozwijał w najbliższych latach coraz bardziej ambitny program kosmiczny. Nie są to zresztą słowa rzucane na wiatr. Już w najbliższych miesiącach Indie planują wykonanie pierwszej załogowej misji orbitalnej, co dla większości krajów na świecie jest poziomem, który będzie nieosiągalny jeszcze przez dekady.
Sonda kosmiczna Aditya-L1, która kosztowała zaledwie 48 milionów dolarów (to oczywiście wysoka kwota, ale podobne misje realizowane przez kraje zachodnie są wielokrotnie droższe) ze swojego nowego domu w przestrzeni kosmicznej będzie badała koronalne wyrzuty masy, w których z powierzchni Słońca wyrzucane są obłoki plazmy i energii, która następnie przemierza Układ Słoneczny. Można powiedzieć, że nie można było znaleźć lepszego czasu na wysłanie takiej misji w przestrzeń kosmiczną. Już w przyszłym roku naukowcy spodziewają się maksimum aktywności słonecznej. Można się zatem spodziewać, że na początku swojej misji sonda będzie miała aż nadto okazji do obserwacji aktywności na powierzchni Słońca.
Oprócz badania samych koronalnych wyrzutów masy oraz rozbłysków słonecznych Aditya-L1 w trakcie swojej misji będzie starała się także powiedzieć nieco więcej o dynamice innych zjawisk zachodzących na powierzchni oraz w atmosferze Słońca. W tym celu sonda będzie monitorowała poziom emisji wysokoenergetycznych cząstek z górnych warstw korony słonecznej.