Obserwacje były prowadzone z wykorzystaniem radioteleskopu ASKAP CSIRO na terenie Australii. W takich okolicznościach astronomowie zidentyfikowali impuls przejściowy o cyklu trwającym prawie godzinę. Jakby zagadek było mało, sygnał ten wykazuje trzy różne stany emisji, przez co trudno jest określić, jakie jest jego źródło.
Czytaj też: Największa gromada gwiazd w Drodze Mlecznej. James Webb odsłania jej tajemnice
Wśród potencjalnych kandydatów, którzy mieliby emitować opisywane impulsy wymienia się chociażby wolno rotującą gwiazdę neutronową bądź białego karła o niespotykanych dotychczas właściwościach. Im dłużej członkowie zespołu badawczego śledzili rejestrowane sygnały, tam bardziej zachodzili w głowę co do ich natury. Jednym razem ASKAP K1935+2148 wytwarzał długie, jasne błyski, by innym były to słabsze i szybkie impulsy. Zdarzało się też, że nie powstawały jakiekolwiek sygnały.
Przy całej swojej wyjątkowości, ASKAP K1935+2148 może się z czasem okazać jednym z wielu takich źródeł. Ludzkość obecnie nie dysponuje po prostu wystarczająco zaawansowanymi instrumentami, które pozwalałyby na dostrzeżenie kolejnych. Co więcej, sygnały czasami pojawiają się tylko raz. Bez ich powtórzenia naukowcy mają związane ręce i nie są w stanie prześledzić ich aż do źródeł.
Rekordowo długi impuls radiowy ASKAP K1935+2148 wzbudził zainteresowanie naukowców, którzy próbują zidentyfikować stojący za nim obiekt
Zwykle za takowe uznaje się pulsary, czyli wyjątkowo szybko obracające się gwiazdy neutronowe. Podobne wyjaśnienie proponują autorzy ostatnich badań w tej sprawie, zamieszczonym na łamach Nature Astronomy. Jeśli wysunięta teoria się potwierdzi, to z pewnością nie będzie to zwykła gwiazda neutronowa – o ile takim mianem można określić którykolwiek z tych zadziwiających obiektów.
W odróżnieniu od znanych nauce gwiazd neutronowych ta konkretna wykazywałaby zaskakująco długi okres obrotu. Zmierzony dla ASKAP J1935+2148 wyniósł 53,8 minuty, co stanowi zdecydowany rekord. Zaskoczeń związanych z naturą dokonanej detekcji jest więcej. Przede wszystkim, badacze dostrzegli jasne, liniowo spolaryzowane impulsy trwające od 10 do 50 sekund. Drugi z zaobserwowanych trybów wiązał się z impulsami spolaryzowanymi kołowo, trwającymi około 370 milisekund. Trzeci był natomiast wygaszony, tj. nie występowały żadne impulsy.
I choć podobne wzorce obserwowano w gwiazdach neutronowych, to tutaj niezgodny jest wyjątkowo długi okres, który nie pasuje do tej kategorii obiektów. Z tego względu autorzy badań biorą pod uwagę inny scenariusz. Według jego założeń sprawca całego zamieszania jest białym karłem, czyli relatywnie niewielkich rozmiarów pozostałością dawnej gwiazdy, która obumarła i zrzuciła swoje zewnętrzne warstwy. Z jednej strony taki obiekt mógłby wyjaśniać zaskakująco wolny okres obrotu, z drugiej natomiast nie wiadomo, w jaki sposób miałby emitować odbierane sygnały.