Rezultaty są iście zatrważające i bez wątpienia można je uznać za sporą niespodziankę. Zdaniem przedstawicieli Global EV Alliance mniej niż 1% posiadaczy elektryków wykazuje chęć powrotu do jazdy klasycznymi autami, tj. wykorzystującymi silniki zasilane paliwami kopalnymi. Tak niski wskaźnik pokazuje, że elektryczne auta w coraz większym stopniu zaskarbiają sobie sympatię społeczeństwa.
Czytaj też: To wcale nie miejska legenda. Teraz ten składany rower elektryczny kupisz w Decathlonie aż 2500 zł taniej
Elektryfikacja transportu drogowego postępuje, choć oczywiście przebiega w odmiennym tempie w różnych częściach świata. Globalnym liderem w tej kategorii jest Norwegia, gdzie obecnie w skali miesiąca ponad 90 procent rejestrowanych nowych aut to właśnie elektryki. Ale są też rzecz jasna kraje, w których takie pojazdy odgrywają marginalną rolę. Wyniki ostatnich badań pozwalają sądzić, iż sytuacja powinna się poprawić.
Wyciągnięte wnioski można uznać za miarodajne, gdyż pochodzą od ponad 23 000 posiadaczy pojazdów elektrycznych z 18 różnych krajów, w Ameryce Północnej, Południowej, Europie czy Azji. Jedno z pytań – dotyczące planów zakupu kolejnego elektryka – sugeruje, że aż 92% ankietowanych jest na to gotowych. Z kolei dokonania odwrotu i ponownego zakupu auta spalinowego chce mniej niż 1 procent respondentów. W przypadku 4 procent uczestników badania kolejnym wyborem byłaby natomiast hybryda typu plug-in.
Z przeprowadzonej w ostatnim czasie ankiety wynika, jakoby mniej niż 1 procent posiadaczy elektryków wykazywało chęć powrotu do jazdy pojazdami wyposażonymi w silniki spalinowe
A jakie aspekty można uznać za kluczowe w kontekście podejmowanych decyzji? Aż 45 procent przypadków odnosi się do niższych kosztów eksploatacji. Dla 40 procent uczestników kluczowy jest natomiast ograniczony negatywny wpływ na środowisko naturalne. 21 procent zwraca uwagę na lepsze możliwości jazdy, a dla 18 procent najbardziej kuszące pozostają niskie koszty utrzymania.
Elektryczne auta bez wątpienia przeszły ogromną przemianę od momentu, gdy po raz pierwszy trafiły do powszechnej sprzedaży. Teraz w coraz mniejszym stopniu są to pojazdy typowo miejskie, nie nadające się do długodystansowych podróży. Zasięg jazdy na jednym ładowaniu cały czas rośnie – spada natomiast ilość czasu potrzebnego na przygotowanie akumulatorów do dalszej podróży.
Czytaj też: Chiny uruchamiają największy na świecie akumulator przepływowy. Inne kraje patrzą z zazdrością
Poza tym być może nawet istotniejszą kwestię w popularyzacji elektryków stanowią ich spadające ceny. Duża w tym zasługa chińskich producentów, którzy zalewają światowe rynki swoimi tanimi alternatywami. To z kolei prowadzi do licznych napięć, ponieważ tamtejsze firmy są finansowane ze środków rządowych, co zaburza zdrową konkurencję i wymusiło chociażby nałożenie wysokich ceł przez europejskie władze. Taka wojna handlowa jest nawet bardziej zacięta na linii Chiny – Stany Zjednoczone, ale Stary Kontynent również okazuje się w nią coraz bardziej zaangażowany.