Wybuch Hunga Tonga-Hunga Ha’apai w styczniu 2022 roku był ogromnym kataklizmem, który do dzisiaj bada wiele zespołów naukowców. Na łamach Ocean Engineering pojawiły się wyniki analiz dotyczących tego, jak duży słup wody został wyniesiony w powietrze w początkowej fazie eksplozji.
Należy przypomnieć, że do wybuchu Hunga Tonga doszło pod powierzchnią wody. To właśnie ten fakt sprawił, że wpływ wulkanu był tak ogromny na światowy ekosystem. Eksplozja wywołała chociażby olbrzymią falę tsunami, która dotarła nawet do wybrzeży Japonii.
Słup wody jak Statua Wolności. Hunga Tonga po raz kolejny zaskoczył swoją siłą
W najnowszych badaniach naukowcy chcieli obliczyć, jak ogromny był początkowy słup wody, który wywołał niszczycielską falę. Wykorzystano do analizy modelowanie komputerowe, dane z instrumentów z głębin oceanicznych oraz pomiary pływów w odległości 1500 km od wulkanu. Kluczowymi również były dane dotyczące rozmiarów fali tsunami w konkretnych momentach od eksplozji.
Czytaj też: Fala uderzeniowa po erupcji wulkanu Tonga była odczuwalna również w Polsce – komentują naukowcy
Zespół przeanalizował kilka modeli i najbliższy rzeczywistości okazał się ten wskazujący, że pierwotny słup wody miał wysokość aż 90 metrów, czyli tyle, co Statua Wolności w Nowym Jorku. Ponadto słup miał średnicę 12 kilometrów i objętość 6,6 kilometra sześciennego.
Naukowcy przyznają, że tsunami wywołane przez Hunga Tonga było naprawdę ogromne. Sama wysokość 90 metrów jest wartością wielokrotnie przewyższającą średnią wysokość nad poziom morza niejednego pacyficznego kraju.
Warto dodać, że poza falą tsunami mieliśmy w styczniu do czynienia z drugą falą… ciśnienia atmosferycznego, która obiegła całą Ziemię. Ona również wywołała falowanie wód morskich, ale mniejsze. Co istotne, fala ciśnienia atmosferycznego poruszała się wielokrotnie szybciej od głównego tsunami – w Europie pojawiła się nawet kilka godzin wcześniej.