Hunga Tonga – Hunga Ha’apai wybuch gwałtowanie 15 stycznia 2022 roku. Potężna i przede wszystkim eksplozywna erupcja wywołała gigantyczne tsunami, falę ciśnienia, która obiegła kulę ziemską oraz spowodowała wiele strat materialnych w niewielkim Królestwie Tonga, które znajdowało się w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu.
Czytaj też: Wulkan Hunga Tonga znów zaskoczył wszystkich. Czym była dziwna reakcja fitoplanktonu na erupcję?
Przez ostatnie miesiące zespoły naukowe z całego świata badają różne aspekty wybuchu tongijskiego wulkanu. Również badacze z Narodowego Instytutu Badań Wody i Atmosfery w Nowej Zelandii (NIWA) zabrali głos w naukowym dyskursie, mapując dno morskie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od wulkanu. O ich pracach donosi BBC.
Erupcja wulkanu na Tonga zmieniła dno morskie nie do poznania
Erupcja Hunga Tonga sprawiła, że chmura pyłów wulkanicznych i skał została wyrzucona na wysokość aż 57 kilometrów do mezosfery. Jednakże kilometry sześcienne osadów również trafiły do oceanu w formie spływów gęstościowych.
Mapy dna morskiego pokazują, że osady piroklastyczne i skały zostały przetransportowane aż na odległość 80 kilometrów od stożka wulkanu. Spływy piroklastyków i pyłów miały ogromną prędkość i miąższość nawet kilkuset metrów. To właśnie one odpowiadały za zniszczenie kabla komunikacyjnego z Królestwem Tonga.
Czytaj też: Gigantyczny słup wody wywołał rekordowy kataklizm! Wybuch Hunga Tonga poruszył ogromną masę
Eksperci przyznali, że obecnie w miejscu, gdzie doszło do spływów, całkowicie zamarło jakiekolwiek życie, a dno morskie zamieniło się w pustynię biologiczną. Jedyne ślady przebudzenia się życia dostrzeżono w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu, gdzie zaczęły kolonizować teren prymitywne organizmy zwane gąbkami.
Efekty prac NIWA mają nie tylko pomóc w planowaniu prac naprawczych infrastruktury na dnie morskim, ale również unaoczniają skalę kataklizmu, z jakim świat miał do czynienia niespełna rok temu.