Przyznam bez bicia, że wcześniejsze iteracje zegarków marki Huawei jakoś do mnie nie przemawiały. W ostatnich latach, na moim nadgarstku zwykle przebywał jakiś model Apple Watcha oraz Garmina. Prawda jednak jest taka, że te zegarki mocno już mi się przejadły. Wystarczyło jedno zdjęcie nowego modelu Huawei, abym z optymizmem spojrzał na jego testy. Trzeba bowiem przyznać, że Watch GT 5 może się podobać.
Nowy zegarek zadebiutował na rynku w dwóch wersjach rozmiarowych. Mamy tutaj do wyboru tarcze o średnicy 41 i 46 mm. Warto jednak tutaj zauważyć, że nawet na nieprzesadnie dużym nadgarstku, większy model nie wygląda przytłaczająco. Po części wynika to z samej ośmiokątnej koperty wykonanej ze stali nierdzewnej. Sama koperta mniej przypomina smartwatcha, a bardziej przypomina klasyczny zegarek automatyczny lub mechaniczny. Jest w niej znacznie więcej wyrafinowania, niż w jakimkolwiek smartwatchu, którego dotychczas dane było mi nosić. Z drugiej strony efekt ten psuje dołączony do zestawu gumowy pasek – producent nazywa go paskiem z fluoroelastomeru – który mimo dobrze dobranego błękitnego koloru, który zgadza się z zaskakująco szeroką paletą ubrań, jest po prostu tani. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że do prawdziwego, wysokiej klasy zegarka, ktoś przyczepił pasek od taniej zabawki dla dzieci. Warto tutaj jednak podkreślić, że podczas noszenia sam pasek nie przeszkadza, nie uczula i nic niepokojącego się z nim nie dzieje.
Na ten ekran aż chce się spoglądać!
Tutaj spieszę uspokoić, bowiem po włączeniu i ustawieniu zegarka, pozytywne wrażenie nie znika. Dobrze dobrane i dobrze skomponowane podstawowe tarcze doskonale uzupełniają całą stylizację zegarka, szczególnie te, które wykonane są w niebieskich odcieniach. Zegarek z taką tarczą i z błękitnym paskiem stanowi bardzo spójną kompozycję.
O samym ekranie można też powiedzieć wiele dobrych rzeczy. Mamy tutaj ekran wykonany w technologii AMOLED o rozdzielczości rzędu 366 ppi. Wyświetlany na nim obraz jest wyraźny i wystarczająco jasny. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić, jest tutaj animacja podczas wychodzenia zegarka z wygaszenia po przekręceniu nadgarstka. Jest ona po prostu za wolna.
Sprawdzając godzinę na zegarku, chcemy po prostu rzucić na niego okiem przez ułamek sekundy i wrócić do swoich spraw. Tymczasem wielokrotnie zdarzyło mi się obrócić nadgarstek, spojrzeć na ekran zegarka i zobaczyć, jak on powoli rozjaśnia się do punktu, w którym mogę swobodnie odczytać czas. Owszem, to może być tylko sekunda więcej, ale wbrew pozorom za którymś razem może to być naprawdę zaskakująco irytujące. Ekran musi włączać się natychmiastowo, aby w każdej chwili oferować możliwość szybkiego sprawdzenia godziny czy powiadomień.
Na prawej krawędzi koperty zegarka znajduje się przycisk funkcyjny oraz elegancka koronka obrotowa. Jeżeli korzystaliście z inteligentnych zegarków innych producentów, obsługa obu tych komponentów będzie wymagała przyzwyczajenia. O ile koronka działa tak, jak powinna, ułatwiając wybór funkcji, o tyle bezustannie łapałem się na tym, że z przyzwyczajenia chciałem dolnego przycisku użyć do cofnięcia do poprzedniego menu lub zrezygnowania z wybranej wcześniej funkcji. W zegarku Huawei Watch GT 5 przycisk ten służy do zatwierdzania wybranej opcji, czy też do uruchamiania wybranego treningu. Nie zliczę, ile razy chcąc wyjść z błędnie wybranego menu, zatwierdzałem jakąś opcję, której nie chciałem uruchomić. Nie trzeba tutaj dodawać, że chcąc się szybko z takiego wyboru wycofać, odruchowo naciskałem ten przycisk ponownie. Zakładam jednak, że to kwestia tylko i wyłącznie przyzwyczajenia.
Huawei Watch GT 5 a sport
Większość inteligentnych zegarków na co dzień wykorzystywana jest do mierzenia spalonych kalorii, tudzież dystansów przebiegniętych podczas treningów. I tutaj o zegarku chińskiego producenta można powiedzieć wiele dobrego. Przede wszystkim, zegarek oferuje pomiary zaskakująco dużej palety aktywności sportowych. Niezależnie od tego, jaki sport uprawiasz, istnieje duże prawdopodobieństwo tego, że możesz swoją aktywność mierzyć za pomocą tego zegarka.
Trzeba także przyznać, że Huawei Watch GT 5 ma cały system wyboru aktywności rozwiązany bardzo estetycznie. Tarcze nie są przeładowane informacjami i po prostu wyglądają bardzo ładnie. W pomiarach aktywności sportowych nie chodzi jednak o wygląd tarczy zegarka, prawda?
Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni mierzyłem za pomocą zegarka swoją aktywność zarówno na siłowni, jak i podczas biegów. Tutaj należy podkreślić, że akurat trybu aktywności na siłowni w Watchu GT 5 nie znalazłem, ale tryb „Inne” sprawdzał się całkowicie wystarczająco. Podczas biegu natomiast postanowiłem sprawdzić dokładność pomiarów zakładając na drugi nadgarstek jeden z topowych modeli Garmina. Okazało się, że pomiary odległości na dystansie 10-15 kilometrów były niemal identyczne. Bardzo dobrze to świadczy o pomiarach wykonywanych przez czujniki znajdujące się wewnątrz Watcha GT 5.
Bateria w tym zegarku to wzór do naśladowania
Oczywiście nie samym sportem człowiek żyje. Pomiędzy aktywnościami jednak zegarek można wykorzystać do mierzenia tętna, tlenu we krwi, czy temperatury ciała. Ciekawą opcją jest też pomiar stresu w ciągu dnia i faz snu w nocy. Przyznam, że nie byłem przekonany co do opcji pomiaru stresu w ciągu dnia, ale po kilku tygodniach muszę przyznać, że specjaliści z Huawei nie korzystają tutaj z generatora losowych wykresów. Mój dzień zwykle wygląda tak samo i doskonale wiem, która część dnia powoduje u mnie najwięcej stresu. Jak się okazało, Huawei Watch GT 5 też to doskonale wie i mierzy poziom stresu praktycznie bezbłędnie.
Można by było pomyśleć, że mierzenie tylu parametrów w tle będzie sporym obciążeniem dla baterii. Jako wieloletni użytkownik Apple Watcha byłem przygotowany na to, aby ładowarki do zegarka użyć już po 2-3 dniach. Nie muszę zatem dodawać, że przeżyłem istny szok, gdy zobaczyłem, że po dwóch dniach na nadgarstku poziom naładowania baterii spadł o 9 procent. Początkowo myślałem, że to czysty przypadek, jednak kolejne dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że Huawei Watch GT 5 zużywa energię w sposób niezwykle oszczędny. Jeden trening dziennie, umiarkowana liczba powiadomień i zegarek swobodnie można ładować raz na 10 dni i to przy naprawdę jasnym, ładnym, kolorowym i płynnie działającym ekranie. Coś niesamowitego.
Istotną nowością dla wielu osób z pewnością będzie opcja realizowania płatności za pomocą zegarka. Nie jest to jednak opcja tak intuicyjna, jak u innych producentów. W przypadku Huaweia, aby móc płacić zegarkiem trzeba zainstalować specjalną aplikację, zarejestrować swoje konto i zasilić jakąś kwotą wirtualny portfel. Nie sądzę, aby wiele osób z tej opcji skorzystało. W przeciwieństwie do wielu osób piszących o branży tech mieszkam w małej podpoznańskiej miejscowości i, prawdę mówiąc, mimo codziennych wizyt w sklepie, na przestrzeni ostatniej dekady widziałem może trzy razy, aby ktoś faktycznie przy kasie płacił zegarkiem. Siłą rzeczy nie uznaję tej funkcji za istotną, a tym samym jej niedoskonałości w nowym zegarku nie stanowią dla mnie jakiejkolwiek wady.
Podsumowując, Huawei Watch GT 5 naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. To pierwszy smartwatch wyglądający jak prawdziwy, elegancki zegarek. Jeżeli dodamy do tego bardzo dobrą baterię, precyzyjne pomiary aktywności oraz naprawdę wyraźny ekran, trzeba uznać, że Huawei wykonał kawał dobrej roboty. Jeżeli dodamy do tego fakt, że w erze zamykania przez producentów swoich produktów we własnych ekosystemach Huawei Watch GT 5 działa tak samo dobrze w połączeniu z urządzeniami działającymi na Harmony OS, Androidzie oraz iOS, to mamy naprawdę dobrego kandydata do miana jednego z najlepszych smartwatchów na rynku.