HM Sge to układ dwóch gwiazd zwany układem symbiotycznym. Oznacza to, że mamy tutaj do czynienia z białym karłem, a więc pozostałością po gwieździe podobnej do Słońca, która w toku ewolucji przeszła już przez stadium czerwonego olbrzyma, a następnie odrzuciła swoje zewnętrzne warstwy, pozostawiając jedynie gęste i gorące jądro oraz czerwonego olbrzyma. W takim przypadku biały olbrzym stopniowo odziera swojego wielkiego towarzysza z jego zewnętrznych warstw. Strumień gazu z czerwonego olbrzyma opadając na białego karła, tworzy wokół niego dysk akrecyjny. Rosnąca masa białego karła i otaczającego go dysku sprawia, że rośnie tam ciśnienie i temperatura, z czasem osiągając punkt, w którym dochodzi do eksplozji termojądrowej na powierzchni białego karła, czyli właśnie do eksplozji nowej.
Do takiej właśnie eksplozji doszło w tym układzie w 1975 roku. W efekcie układ zwiększył swoją jasność o około 250 razy. W tym konkretnym przypadku dopiero po eksplozji zaczęło robić się ciekawie. Normalnie po eksplozji nowej jasność układu zaczyna spadać już po kilku dniach. HM Sge utrzymywała swoją zwiększoną jasność niemal przez dekadę. Przed eksplozją jej jasność wynosiła +17 magnitudo, po eksplozji +10,5 magnitudo. Owszem, dzisiaj jest ona ciemniejsza niż w maksimum, ale wciąż wynosi +12 magnitudo, a więc nadal jest znacznie jaśniejsza niż przed eksplozją.
Czytaj także: Setki miliardów razy jaśniejsza od Słońca. Tajemnicza eksplozja w przestrzeni kosmicznej
W 2021 i 2022 roku układ symbiotyczny HM Sge obserwowany był przez zespół naukowców za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a oraz teleskopu podczerwonego zainstalowanego na pokładzie zmodyfikowanego Boeinga 747, czyli obserwatorium SOFIA.
Układ HM Sge zaczął ciemnieć w 1985 roku. Naukowcy podejrzewają, że przyczyną takiego zachowania mogła być utrata masy przez czerwonego olbrzyma wskutek pulsacji (ten czerwony olbrzym jest gwiazdą zmienną) i wyrzuceniem z niego dużej ilości pyłu, który następnie przesłonił układ częściowo, albo też oddaleniem się od siebie dwóch składników układu poruszających się wokół środka masy układu po 90-letniej orbicie. Oddalenie takie mogło spowodować zmniejszenie ilości masy transportowanej z czerwonego olbrzyma na białego karła.
Obserwacje przeprowadzone za pomocą Hubble’a w 2021 roku pozwoliły ustalić, że układ ten emituje silną linię emisyjną zjonizowanego magnezu. To niezwykłe odkrycie, bowiem w 1990 roku, piętnaście lat po eksplozji nowej takiej linii w tym układzie nie było. Wtedy temperaturę białego karła szacowano na 200 000 stopni Celsjusza. Skoro jednak linia teraz się pojawiła, to oznacza to, że temperatura białego karła wzrosła do 250 000 stopni Celsjusza. Aktualnie jest to jedna z najgorętszych znanych gwiazd tego typu. Co więcej, jak na razie nie wiemy, co jest przyczyną takiego wzrostu temperatury.
Czytaj także: O tym zjawisku pisano już w średniowieczu. Wkrótce się powtórzy i będzie to jedyna okazja na całe życie
Naukowcy ostatecznie doszli do wniosku, że cały układ ustatkował się na nowym poziomie względnie szybko po eksplozji z 1975 roku. Na przestrzeni lat jednak układ powoli przygasał, po części ze względu na oddalanie się od siebie składników układu, a po części ze względu na pulsacyjne zachowanie czerwonego olbrzyma. Taki stan rzeczy może się utrzymywać jeszcze przez wiele lat, do czasu kiedy oba składniki ponownie się do siebie zbliżą, powodując wzrost tempa transportu materii między składnikami i kolejną eksplozję nową.
Z czasem także i znajdujący się tutaj czerwony olbrzym odrzuci swoje zewnętrzne warstwy i stanie się białym karłem. Proces odrzucania rozrzedzonej otoczki zapewne zbliży do siebie oba białe karły. Jeżeli z czasem zderzą się one ze sobą, dojdzie do eksplozji supernowej Ia, ale takie zdarzenie może pojawić się dopiero za setki milionów, a nawet miliardy lat. Możemy zatem już tego nie zobaczyć.