Słońce aktualnie zbliża się do maksimum swojej aktywności w 11-letnim cyklu aktywności słonecznej. Na początku maja miłośnicy astronomii wraz z heliofizykami obserwowali na powierzchni Słońca widocznej z Ziemi dwie grupy plam słonecznych. Najpierw swoją aktywnością wyróżniała się grupa skatalogowana pod numerem AR 3663, a gdy ta już zbliżała się do zachodniej krawędzi naszej gwiazdy dziennej, w okolicach środka tarczy uformowała się gigantyczna grupa AR 3664, która miała średnicę 15 razy większą od średnicy Słońca.
Obie grupy na przestrzeni dni wyemitowały ponad sto rozbłysków klasy M (drugiej najwyższej klasy) oraz kilkanaście rozbłysków najwyższej klasy X. Części tych rozbłysków towarzyszyły także koronalne wyrzuty masy. W dniach 6-8 maja ze Słońca w kierunku Ziemi wystartowało co najmniej pięć, sześć obłoków namagnesowanej plazmy. Każdy z tych obłoków poruszał się z inną prędkością, przez co, zanim dotarły do Ziemi oddalonej o 150 milionów kilometrów od Słońca, te wyemitowane później dogoniły te, które zostały wyemitowane wcześniej. W efekcie mieliśmy do czynienia z olbrzymią ilością plazmy, która uderzyła w pole magnetyczne naszej planety.
Czytaj także: To jeszcze nie koniec spektaklu na Słońcu. Jedna plama słoneczna zniknęła, pojawiła się następna
Zorze polarne, które wystąpiły na Ziemi w nocy 10 maja, według wielu badaczy były najsilniejszymi, jakie obserwowano na Ziemi co najmniej od pięciuset lat. Niebo rozświetliło się nie tylko w okolicach okołobiegunowych, czy nawet nad terenem Polski, ale zorze wyraźnie były widoczne nawet na terytorium Meksyku, Florydy, czy Włoch.
W kolejnych dniach po tejże burzy słonecznej grupa AR 3664 stopniowo zbliżała się już do zachodniej krawędzi Słońca. Mimo tego jej aktywność nie ustawała. Naukowcy zauważyli nawet niezwykle silny rozbłysk, gdy plama już zniknęła za krawędzią Słońca. Co więcej, 20 maja sonda Solar Orbiter badająca Słońce z bliska także zauważyła bardzo silny rozbłysk z tej samej grupy plam słonecznych. Powstało zatem pytanie o to, co będzie, gdy Słońce ponownie odwróci się tą stroną w kierunku Ziemi.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Grupa AR 3664 już powraca na naszą stronę Słońca i krzyczy do nas już z daleka.
W poniedziałek 27 maja o godzinie 9:08 polskiego czasu naukowcy zarejestrowali bardzo silny rozbłysk klasy X 2.9 tuż za południowo-wschodnią krawędzią Słońca. Analiza danych z sondy Solar Dynamics Observatory pozwoliła ustalić, że źródłem tego rozbłysku jest ponownie grupa AR 3664, która wkrótce wyjdzie zza krawędzi i zacznie powoli obracać się w naszą stronę.
Czytaj także: Maksimum przyjdzie dużo wcześniej. Słońce nie chce się słuchać modeli
Oczywiście, zgodnie ze zwyczajem, gdy grupa plam wyjdzie zza krawędzi Słońca, dostanie zupełnie nowe oznaczenie katalogowe. Nie zmienia to jednak faktu, że z charakteru może być ona tak samo burzliwa jak trzy tygodnie temu.
Naukowcy zwracają uwagę, że wraz z obrotem Słońca wokół osi, grupa plam zwróci się bezpośrednio w kierunku Ziemi w okolicach 5-6 czerwca. Wtedy też należy śledzić informacje na temat jej aktywności. Jeżeli bowiem dojdzie wtedy do silnych rozbłysków oraz koronalnych wyrzutów masy, możemy mieć kolejną okazję do obserwacji spektakularnej zorzy polarnej. Nigdy nie wiadomo, kiedy taka okazja może się znowu powtórzyć.