Gigantyczna operacja górnicza na Księżycu. Amerykanie szykują się do misji

Amerykańska firma Interlune poinformowała właśnie, że postawiła przed sobą niezwykle ambitne zadanie, którego jak dotąd nie podjęła się żadna firma ani agencja kosmiczna na świecie. Interlune planuje stworzyć odpowiednie technologie, które pozwolą jej wydobywać hel-3 z powierzchni Księżyca, a następnie dostarczać go na Ziemię. O ile na Księżycu tego izotopu jest sporo, to na Ziemi jest on niezwykle rzadki. Pomysł na jego wydobywanie pojawił się już dekady temu, gdy hel-3 zidentyfikowano po raz pierwszy w próbkach regolitu przywiezionych na Ziemię w ramach programu Apollo. Problem jednak w tym, że nawet na Księżycu wydobycie odpowiednio dużych ilości helu-3 może być niewiarygodnie wprost trudne.
Gigantyczna operacja górnicza na Księżycu. Amerykanie szykują się do misji

W ciągu pierwszych trzech miesięcy 2025 roku, jeden prywatny lądownik prawidłowo wylądował na Księżycu, a drugi wylądował, ale się przewrócił. Realistycznie właśnie na takim poziomie są nasze zdolności realizacji misji księżycowych. To istotny kontekst, bowiem według badaczy z United States Geological Survey (USGS), komercyjne wydobycie helu-3 z powierzchni Księżyca to przedsięwzięcie porównywalne z eksploatacją kopalni miedzy na Ziemi. Mówiąc krótko: to niewiarygodnie trudne zadanie, a należy tutaj uwzględnić jeszcze fakt, że nie wiemy tak naprawdę, ile regolitu księżycowego trzeba będzie przetworzyć, aby wydobyć planowane przez Interlune ilości helu-3. Możliwe, że każdy kilogram helu-3 będzie wymagał przetworzenia milionów ton regolitu/pyłu księżycowego.

Założyciele firmy jednak przekonani są co do tego, że gdyby udało się pokonać wszystkie ograniczenia technologiczne, to przedsięwzięcie to okazałoby się bardzo opłacalne.

Czytaj także: Pierwsza kosmiczna misja górnicza już wkrótce. Prywatna firma wybiera się na planetoidę

Według planów Interlune, na powierzchni Księżyca musiałoby się znaleźć pięć swoistych kombajnów (każdy z nich rozmiarów SUVa), które automatycznie przekopywałyby pył i skały księżycowe do głębokości 3 metrów pod powierzchnią w poszukiwaniu cennego izotopu. Można zatem śmiało założyć, że nawet w optymistycznym scenariuszu całe przedsięwzięcie stanie się rentowne w długiej perspektywie.

Hel-3 to niezwykle cenny surowiec, którego cena wynosi obecnie około 20 milionów dolarów za kilogram. Na przestrzeni miliardów lat liczne uderzenia meteorytów w powierzchnię Srebrnego Globu wymieszały go z wierzchnią warstwą regolitu księżycowego, skąd teraz można byłoby go pobrać. Przedstawiciele pomysłodawcy przekonują, że hel-3 po dostarczeniu na Ziemię będzie cennym surowcem dla naukowców pracujących nad komputerami kwantowymi, które mógłby schładzać do temperatury bliskiej zera absolutnego. Oprócz tego naukowcy przekonują, że hel-3 może znaleźć zastosowania w najnowszej generacji urządzeń do obrazowania medycznego, ale także do wykrywania promieniowania, czy też do chłodzenia reaktorów.

Długoterminowym celem Interlune jest wydobywanie i transport dziesiątek kilogramów hel-3 z powrotem na Ziemię rocznie. Firma przekonuje, że na podstawie danych z amerykańskiej sondy Lunar Reconnaissance Orbiter ustaliła miejsca, w których mogłaby wydobywać hel-3, jednak nie zamierza podawać tej lokalizacji do informacji publicznej.

Warto jednak podkreślić, że sam pomysł przyjmowany jest sceptycznie w środowisku naukowym. Stężenie helu-3 w próbkach księżycowych z misji Apollo okazało się niezwykle niskie i wahało się od 2,4 do 26 części na miliard. Sugeruje to, że przetworzenie od 100 000 do 1 miliona ton księżycowego regolitu pozwoliłoby na uzyskanie jednego kilogramu izotopu.

Czytaj także: Gigantyczne zapasy podziemnego helu w USA. Zbierały się tam przez miliard lat

Nie wszystko naraz.

Jak na razie Interlune planuje misję zaplanowaną na 2027 rok. W ramach tejże misji celem byłoby sprawdzenie ilości helu-3 w potencjalnym miejscu wydobycia i przeprowadzenie wstępnych prób jego wydobycia. Od tego momentu firma będzie stawiała małe kroki na drodze do stworzenia pełnego systemu wydobycia. Można zatem założyć, że w pierwszych latach działania na Ziemię będą wracały pojedyncze kilogramy helu-3 rocznie. Nie zmienia to jednak faktu, że firma już teraz opracowała sprzęt, który mógłby służyć do przetwarzania regolitu na Księżycu. Taki sprzęt swobodnie zmieściłby się na pokładzie Starshipa, który teoretycznie w przyszłości mógłby latać z Ziemi na Księżyc.

Wyzwania stojące przed Interlune są iście kosmicznych rozmiarów. Z drugiej strony, jeżeli nie będzie takich firm, to nigdy nie posuniemy się do przodu z eksploracją przestrzeni kosmicznej. Pozostaje zatem rozsiąść się wygodnie w fotelu (na kilka dekad) i kibicować. Kto wie, może akurat Interlune stanie się pierwszą firmą dostarczającą hel-3 na Ziemię?