W taki właśnie sposób wokół stosunkowo młodej gwiazdy astronomowie odkryli jeszcze jedną planetę, która otrzymała oznaczenie HD 63433 d. Wszystko wskazuje na to, że jest to naprawdę interesujący glob. Mamy tutaj bowiem do czynienia z planetą skalistą, która niczym Księżyc, stale jest zwrócona jedną i tą samą stroną w kierunku swojej gwiazdy macierzystej. To automatycznie oznacza, że druga półkula planety jak wiecznie skąpana w ciemności. Taka sytuacja sprawia, że warunki panujące po dwóch stronach globu są ekstremalnie różne. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że planeta jest dla nich szczególnie interesująca także z innych powodów. Planeta — podobnie jak jej gwiazda — ma zaledwie około 400 milionów lat. Tym samym jest to najbliższa nam tak młoda planeta rozmiarów Ziemi.
Tak się szczęśliwie składa, że cały układ planetarny wokół gwiazdy HD 63433 ustawiony jest w takiej płaszczyźnie, że z perspektywy obserwatoriów znajdujących się na Ziemi i w jej otoczeniu można obserwować tranzyty planet na tle tarczy samej gwiazdy. Gdy astronomowie już odkryli dwie planety, w toku obserwacji sprawdzających, z danych usunięto sygnały pochodzące z obu znanych planet, aby sprawdzić, czy nie ma tam jeszcze dodatkowych, słabszych tranzytów, które mogłyby zostać przeoczone wcześniej. Niemal natychmiast udało się potwierdzić istnienie jeszcze jednej, mniejszej planety, która okrąża swoją gwiazdę w ciągu nieco ponad czterech dni.
Czytaj także: Co 10 000 lat dochodzi na Ziemi do katastrofy. Megapola lawowe odkryte na morskim dnie
Pomiary pozwoliły ustalić, że planeta ma średnicę 10 proc. większą od rozmiarów Ziemi i okrąża ona gwiazdę o średnicy 9 proc. mniejszej od średnicy Słońca. Fakt, że tak dużą gwiazdę planeta okrąża w tak krótkim czasie, wyraźnie wskazuje na to, że planeta znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy.
Wszystko wskazuje na to, że planeta znajduje się zaledwie siedem milionów kilometrów od powierzchni swojej gwiazdy macierzystej, czyli niemal osiem razy bliżej niż Merkury, który krąży wokół Słońca w odległości 58 mln km. Ta niewielka odległość skalistej planety od masywnej gwiazdy sprawia, że warunki panujące na jej powierzchni nie mogą przypominać warunków na którejkolwiek planecie Układu Słonecznego.
Czytaj także: Absurdalna egzoplaneta w absurdalnym układzie planetarnym. Takiego czegoś astronomowie jeszcze nie widzieli
Tutaj należy także przypomnieć, że planeta jest cały czas tą samą stroną zwrócona ku gwieździe, przez co cała półkula planety stale jest bombardowana intensywnym promieniowaniem gwiazdy macierzystej. Efekt? Naukowcy szacują, że na dziennej stronie planety temperatury powierzchni sięgają 1257 stopni Celsjusza. Szanse na istnienie jakiejkolwiek atmosfery wokół planety są niewielkie, bowiem promieniowanie gwiazdy taką atmosferę dawno już by wywiało w przestrzeń kosmiczną. Naukowcy podejrzewają na tej podstawie, że dzienna strona planety może być w całości pokryta lawą, niemal tak jak inne znane planety lawowe takie jak np. Kepler-10 b, czy CoRoT-7 b.
Mimo tego, że nie jest to planeta, na której moglibyśmy szukać jakichkolwiek form życia, to samo jej usytuowanie, wiek i stosunkowa bliskość sprawiają, że jest to niezwykle cenny obiekt do prowadzenia dalszych obserwacji. W najbliższym czasie naukowcy będą starali się dowiedzieć nieco więcej o nocnej stronie tej planety. Ustalenie warunków panujących na tej części planety pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości co do obecności lub braku atmosfery.