Wielu rodziców zna ten problem bardzo dobrze: dziecko wraca ze szkoły zmęczone i rozdrażnione, miewa napady agresji. Źródło problemu upatruje się w szkole. I jest w tym trochę racji – maluchy są często przemęczone nadmiernym hałasem, jaki panuje w przedszkolach czy szkołach.
Większość polskich szkół powstawała w czasach, gdy wiedza psychologów odnośnie wpływu hałasu na funkcjonowanie naszego mózgu była jeszcze niewielka, a priorytetem było raczej pomieszczenie jak największej liczby dzieci w jednej klasie lub na szkolnym korytarzu.
Czytaj więcej: Hałas zanieczyszcza środowisko i szkodzi zdrowiu tak samo jak toksyczne związki chemiczne
Mało mówiło się wówczas o dzieciach ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. W efekcie znaczna część budynków nie jest dostosowana do ich potrzeb. O ile dziecko rozwijające się przeciętnie, bez dysfunkcji poznawczych czy sensorycznych, będzie sobie radziło nawet w niesprzyjających warunkach, to młody człowiek z zaburzeniami uczenia się czy ADHD będzie znacznie bardziej wrażliwy na hałas. U takich osób dużo szybciej dochodzi do przeciążenia sensorycznego.
W takiej sytuacji dziecko musi wkładać o wiele więcej energii, by zrozumieć treść lekcji, a dodatkowo wkłada duży wysiłek w kontrolę emocjonalną i poznawczą, z uwagi na swoje deficyty w tym zakresie. W konsekwencji pracuje w szkole ciężej, niż inne dzieci, osiągając często słabsze rezultaty. Nadmierny hałas, w połączeniu z innymi czynnikami stresu może nawet doprowadzić do poważnych konsekwencji w postaci wybuchów agresji, lęków, czy nawet fobii szkolnej.
– Badania pokazują, że poziom hałasu w Polskich szkołach jest porównywalny z hałasem na płycie lotniska, z którego startują odrzutowce – mówi Joanna Rajchert, psycholog. Jako psycholog pracujący w szkole, goszczę bardzo często w moim gabinecie dzieci, które szukają w nim odrobiny spokoju i ciszy, często działającej lepiej niż jakiekolwiek oddziaływania psychoterapeutyczne – dodaje.
Przyczynę nadmiernego hałasu w polskich placówkach edukacyjnych upatruje się najczęściej w zachowaniu samych uczniów. To tylko część prawdy: ich głosy i krzyki są wzmacniane przez nieodpowiednio wykończone pomieszczenia: korytarze, świetlice czy stołówki. Niestety problem ten dotyczy także sal lekcyjnych.
Dr. Gerhart Tiesler z niemieckiego Instytutu Interdyscyplinarnych Badań Szkolnictwa o problem z nadmiernym hałasem w klasach obwinia panującą w nich złą akustykę. Wraz z grupą ekspertów i naukowców z dziedziny medycyny, przeprowadził badania nad wpływem akustyki sal szkolnych na proces nauczania oraz zachowanie uczniów podczas lekcji. Badania trwały 6 lat (2000-2006) i objęły setki godzin lekcyjnych w klasach niemieckich podstawówek różniących się miedzy sobą tylko akustyką.
W salach ze złą akustyką z lekcji na lekcję było coraz głośniej, a uczniowie i nauczyciele szybciej odczuwali zmęczenie i zdenerwowanie; stawali się również bardziej wyczuleni na dźwięki wokół nich. Z kolei w salach z dobrą akustyką było oczywiście znacznie ciszej (nawet o 13 dB), poziom hałasu przez cały dzień pozostawał na podobnym poziomie, zaś uczniowie i nauczyciele odczuwali mniejsze zmęczenie oraz stres. Tiesler dokonał też innej ciekawej obserwacji. W czasie monitorowanych lekcji notowano liczbę tzw. zachowań dysfunkcyjnych (głośne śmiechy, zaczepki pod adresem nauczyciela itp.). W klasach z dobrą akustyką było ich średnio dwa razy mniej.