Pierwsze gwiazdy tego typu, które z czasem eksplodują jako bardzo charakterystyczne supernowe, odnaleziono właśnie w pobliskich galaktykach karłowatych. Okazało się zatem, że teoria prawidłowo przewidziała rzeczywistość.
Gdy takie odarte z otoczki wodorowej masywne gwiazdy eksplodują w ostatnim momencie swojego życia, rozrzucają po swoim otoczeniu wszystkie wyprodukowane w trakcie swojego życia pierwiastki. W odróżnieniu od innych supernowych tak powstałe środowisko jest zaskakująco ubogie w wodór. O ile takie środowiska naukowcy obserwowali już nie raz, to samych gwiazd, które prowadzą do ich powstania, dotychczas nie udawało się znaleźć — wskazuje Ylva Götberg z Austriackiego Instytutu Nauki i Technologii, jedna z autorek opracowania.
Dla naukowców była to zatem od dawna dość trudna do wyjaśnienia luka w naszej wiedzy. Astronomowie wiedzieli, że jeżeli się okaże, że takie gwiazdy występują niezwykle rzadko, to duża część naszej obecnej wiedzy okazałaby się błędna i od nowa musielibyśmy analizować wpływ takiego stanu rzeczy na eksplozje supernowych, na emisję fal grawitacyjnych, a nawet na światło docierające do nas z najodleglejszych galaktyk we wszechświecie.
Czytaj także: Unikalny biały karzeł o dwóch twarzach. Takiego czegoś nikt się nie spodziewał
Wszystko jednak zmieniło się, gdy zespół badawczy pracujący pod kierownictwem Marii Drout z Uniwersytetu w Toronto odkrył 25 gwiazd pozbawionych otoczki wodorowej w Wielkim i Małym Obłoku Magellana, czyli w krążących wokół Drogi Mlecznej galaktykach karłowatych widocznych gołym okiem na niebie południowym.
Większość z tych nietypowych gwiazd ma masę od dwóch do ośmiu razy większą od masy Słońca i należy do układu podwójnego, w którym okrąża z inną gwiazdą wspólny środek masy. To właśnie towarzyszące im gwiazdy miałyby być odpowiedzialne za usuwanie ich otoczek wodorowych. W kilku przypadkach gwiazdą towarzyszącą jest gwiazda neutronowa, czyli już pozostałość po eksplozji supernowej. W takim konkretnym przypadku, zważając na fakt, że gwiazda helowa także skończy życie jako gwiazda neutronowa, obserwujemy układ, który z czasem przekształci się w układ dwóch gwiazd neutronowych. Oba składniki takiego układu będą z czasem pozbywały się energii, emitując fale grawitacyjne. To z kolei będzie prowadziło do zmniejszania odległości między nimi, a w końcu do ich połączenia w jedną, masywniejszą gwiazdę neutronową.
Odkrycie tej pozornie niewielkiej liczby gwiazd wymagało analizy jasności milionów gwiazd zaobserwowanych przez Kosmiczny Teleskop Swift. Analiza ta uzupełniona o dane z teleskopów Magellana w Obserwatorium Las Campanas w Chile pozwoliło zawęzić liczbę kandydatów do 25 gwiazd emitujących olbrzymie ilości promieniowania ultrafioletowego.
To jednak dopiero początek pracy. Te gwiazdy były tam od zawsze, a wcześniej ich nie widzieliśmy. Możliwe zatem, że jest ich znacznie więcej i tylko czasu potrzeba, aby katalog obiektów tego typu znacząco się rozrósł.