Gwiazdy Barnarda nie da się dostrzec gołym okiem, choć to najbliższa nam pojedyncza gwiazda. Jej odległość od Ziemi szacuje się na zaledwie 6 lat świetlnych. Mimo niewielkiej odległości gwiazdy tej nie widać, bowiem jest to stosunkowo chłodny czerwony karzeł o masie zaledwie 16 proc. masy Słońca.
W najnowszym artykule opublikowanym właśnie w periodyku naukowym The Astrophysical Journal Letters naukowcy opisują odkrycie aż czterech planet krążących wokół tej gwiazdy.
To swego rodzaju ironia, że jedna z gwiazd znajdujących się najbliżej Słońca wciąż jest stosunkowo słabo poznana. Jakimś cudem odkrywamy planety krążące wokół gwiazd odległych o setki i tysiące lat świetlnych, a tymczasem tuż pod naszym nosem tak długo skutecznie unikają naszego wzroku planety znajdujące się dosłownie na naszym podwórku.
Czytaj także: Gwiazda Barnarda to najszybsza gwiazda na nocnym niebie. Okazuje się, że ma własną planetę
Naukowcy odpowiedzialni za najnowsze odkrycie wykorzystali w swojej pracy instrument MAROON-X zainstalowany na teleskopie Gemini North na Hawajach. Instrument ten stworzony został do wykrywania delikatnych wahań prędkości radialnych czerwonych karłów. Takie wahania zwykle spowodowane są przez oddziaływanie grawitacyjne krążących wokół nich planet.
Warto tutaj podkreślić, że wszystkie cztery planety odkryte wokół Gwiazdy Barnarda to planety naprawdę niewielkich rozmiarów. Jeszcze niedawno odkrywanie egzoplanet rozmiarów Ziemi wydawało się być poza naszym zasięgiem. Rozwój technologii zmienił jednak wszystko.
Astronomowie odpowiedzialni za odkrycie poinformowali, że planety towarzyszące Gwieździe Barnarda mają masę od 20 do 30 procent masy Ziemi.
Jak to ma zwykle miejsce w przypadku czerwonych karłów, wszystkie planety krążą w bardzo małej odległości od gwiazdy, przez co pełne jej okrążenie trwa zaledwie kilka ziemskich dni.
Zbiegiem okoliczności naukowcy mieli okazję bardzo szybko potwierdzić swoje odkrycie. Okazało się, że w 2024 roku Gwiazdę Barnarda obserwował inny zespół naukowców wykorzystujący do swoich badań instrument ESPRESSO zainstalowany na pokładzie Bardzo Dużego Teleskopu w Chile. Także w trakcie tych obserwacji udało się odkryć jedną z planet. Z uwagi na to jednak, że obserwacje na VLT były prowadzone w innych okresach niż te prowadzone za pomocą Gemini North, można było potwierdzić, że obserwowane sygnały nie są tylko błędem pomiarowym.
Czytaj także: Ta gwiazda posiada potężną planetę. Razem pędzą w kosmosie 2 mln kilometrów na godzinę
Co ciekawe, jedna z czterech odkrytych planet jest najmniejszą, jaką kiedykolwiek udało się odkryć metodą prędkości radialnych. To najlepszy dowód na to, że precyzja instrumentów obserwacyjnych stale rośnie i pozwala nam odkrywać coraz mniejsze obiekty krążące wokół odległych gwiazd.
Czy wokół Gwiazdy Barnarda może znajdować się planeta, na której znajduje się jakieś życie? To oczywiście niewykluczone, ale jednocześnie najprawdopodobniej nie jest to żadna z czterech odkrytych planet. Wszystkie one bowiem znajdują się poza ekosferą Gwiazdy Barnarda. Z drugiej jednak strony, nie wiadomo czy w ekosferze nie istnieje inna planeta, której jeszcze nie udało się wykryć. Pewne jest natomiast to, że planet o masie powyżej 60 proc. masy Ziemi wokół tej gwiazdy nie znajdziemy, a przynajmniej nie w pobliżu ekosfery.
Warto zwrócić uwagę na pewien istotny fakt. Nowe odkrycie wokół Gwiazdy Barnarda pokazuje ogromne możliwości instrumentu MAROON-X. Teraz astronomowie mogą wykorzystać ten instrument do poszukiwania planet krążących wokół innych pobliskich czerwonych karłów.