Do takich wniosków doszli naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego.
Chodzi o e-papierosy z możliwością regulacji mocy, w których roztwór nikotyny może być podgrzewany do wyższej temperatury.
Gliceryna i propylen glikolowy to najpowszechniej stosowane w e-papierosach rozpuszczalniki nikotyny. Udowodniono, że wyższe temperatury obu związków powodują ich rozpad do związków karbonylowych, w tym rakotwórczych formaldehydu i acetaldehydu.
Celem badania było ustalenie, jak różne parametry e-papierosów, w tym rodzaj zastosowanego rozpuszczalnika nikotyny i moc baterii, wpływają na poziom związków karbonylowych w aerozolu, wdychanym przez użytkownika e-papierosa.
Czytaj więcej: Pomagają zerwać z nałogiem i prawie nie zwierają toksycznych substancji, ale czy są całkowicie bezpieczne?
Badanie objęło 12 związków karbonylowych, mierzonych w aerozolach 10 ogólnie dostępnych roztworów nikotyny i trzech roztworów wzorcowych składających się z czystej gliceryny, czystego propylenu glikolowego oraz mieszaniny obu rozpuszczalników. Moc baterii e-papierosa była stopniowo modyfikowana – od 3,2 wolt do 4,8 wolt.
Badanie potwierdziło, że aerozole z e-papierosów zawierają toksyczne i rakotwórcze związku karbonylowe. Zarówno rodzaj zastosowanego rozpuszczalnika nikotyny, jak i moc baterii znacząco wpływają na zawartość tych związków w aerozolach e-papierosów.
„Ta publikacja odbiła się szerokim echem w środowisku badaczy e-papierosów. To jedna z nielicznych prac wskazujących negatywną stronę papierosów elektronicznych. Wyniki tego badania powinny zwrócić uwagę ich producentów na to, żeby przestali produkować e-papierosy o możliwej regulacji napięcia, a ewentualnych posiadaczy takich urządzeń do tego, żeby nie zwiększali mocy swojego e-papierosa” – powiedział prof. Andrzej Sobczak prowadzący wraz ze współpracownikami badania w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach oraz w Instytucie Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu.
Badania przeprowadził międzynarodowy zespół trzech ośrodków – oprócz katowickiego uniwersytetu i sosnowieckiego instytutu uczestniczył w nich także Roswell Park Cancer Institute w Buffalo.