Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że utrata lodu jest tutaj marginalna, jednak w rzeczywistości badacze szacują, że w tym stosunkowo krótkim czasie z Grenlandii zniknęło 2347 kilometrów sześciennych lodu. To tyle samo wody ile mieści się w Jeziorze Wiktorii, największym jeziorze na kontynencie afrykańskim.
To zjawisko nie jest nowe. Pokrywa lodowa Grenlandii systematycznie kurczy się od 1998 roku, co przypisuje się przede wszystkim ociepleniu klimatu. Warto sobie tutaj uświadomić, że ta konkretna pokrywa lodowa jest obecnie drugim co do wielkości czynnikiem przyczyniającym się do globalnego wzrostu poziomu mórz i oceanów. Bardziej do tego procesu przyczynia się jedynie rozszerzalność cieplna pod wpływem wzrostu temperatury wody.
Czytaj także: Grenlandia faktycznie zielona z nazwy. Pod czapą lodową odkryli szokujące ślady życia
Można zatem powiedzieć, że lód, który znika na granicy Grenlandii, daje o sobie znać mieszkańcom terenów przybrzeżnych na całym świecie, bo to oni muszą mierzyć się z rosnącym poziomem mórz i wdzieraniem się wody morskiej coraz głębiej w ląd. Nie trzeba tutaj także mówić o tym, że topnienie pokrywy lodowej dostarcza do oceanów mnóstwa słodkiej wody, która z kolei skutecznie zakłóca istniejące dotychczas prądy oceaniczne, co może mieć istotny wpływ na wzorce pogodowe i schematy klimatyczne, przyczyniając się do destabilizacji klimatu i utrudniając walkę z jego zmianami.
Analizując zmiany zachodzące w lądolodzie Grenlandii oraz w poziomie mórz i oceanów na Ziemi naukowcy korzystali z europejskiego satelity CryoSat-2, który mierzy wysokość powierzchni Ziemi za pomocą radarów, oraz z satelity ICESat-2 mierzącego te same parametry za pomocą laserów. Badacze chcieli bowiem sprawdzić, czy satelity spoglądające na Ziemię w zupełnie różny sposób wskażą na takie same zmiany i dadzą podobne wyniki.
Okazało się, że dane są zaskakująco spójne i różnią się od siebie w zależności od miejsca o maksymalnie 3 procent. Można zatem powiedzieć, że duet obu satelitów doskonale nadaje się do tworzenia kompleksowego obrazu zmian na Grenlandii.
Warto tutaj podkreślić, że tempo utraty lodu na Grenlandii zależy istotnie od miejsca, w którym dokonujemy pomiarów. Uogólniając, można powiedzieć, że pokrywa lodowa całego lądolodu skurczyła się o 1,2 metra na przestrzeni 13 lat.
W rzeczywistości jednak do znacznie większych zmian dochodzi na krawędziach, gdzie średnio grubość lądolodu skurczyła się o ponad 6 metrów. Jeszcze dokładniejsza analiza pozwoliła zidentyfikować takie miejsca, jak lodowiec Zachariae Isstrøm, który stracił aż 75 metrów. Miejsca te oznaczono na filmie kolorem czerwonym.
Czytaj także: Satelity wychwyciły potężne tsunami na Grenlandii. Fale uderzały w wybrzeże przez 9 dni
Dane są jednoznaczne, a zmiany w pokrywie lodowej Grenlandii są widoczne gołym okiem. Naukowcy z obu agencji kosmicznych już kilka lat temu umieścili satelity CryoSat-2 i ICESat-2 na tej samej orbicie, dzięki czemu monitorują one te same obszary i zbierają wzajemnie komplementarne dane mniej więcej w tym samym czasie. Tylko tak opracowywane dane pomiarowe są w stanie wpływać na władze i przedstawicieli przemysłu, uświadamiając im procesy zachodzące w zdumiewająco szybkim tempie na powierzchni naszej planety.
Brak reakcji na zachodzące obecnie zmiany sprawi, że tempo utraty lodu i wzrostu poziomu mórz i oceanów jedynie przyspieszy, powodując globalne straty ekonomiczne na niewyobrażalną skalę. Zahamowanie tych procesów już teraz jest niezwykle trudne i kosztowne, ale wciąż będzie nas mniej kosztowało niż usuwanie skutków zmian, którym nie zapobiegliśmy.