19 listopada 2005 r. bomba podłożona na poboczu drogi w mieście Haditha w Iraku zabiła jednego z marines i raniła dwóch. Kilka godzin później żołnierze zabili w odwecie 24 cywilów. Mężczyzn, kobiety, dzieci. Większość zginęła w swoich domach od strzałów oddanych z bliskiej odległości. Ta masakra stała się kanwą wstrząsającego filmu „Bitwa o Irak”.
Twórcy postawili na dokument fabularyzowany. Zamiast aktorów zaangażowali naturszczyków i żołnierzy (niektórzy byli świadkami akcji w rejonie Faludży, gdzie toczyły się najcięższe walki). Zdjęcia kręcono w graniczącej z Irakiem Jordanii, dialogi były improwizowane, dzięki temu film zyskał na autentyczności, a na tym wszystkim zależało.
„Mimo ogromnej ilości relacji dotyczących wojny w Iraku zauważyłem, że większość ludzi nie rozumie, co się tam naprawdę dzieje” – mówi reżyser Nick Broomfield. „Wszyscy znaleźli się w ekstremalnej sytuacji. Każdy radzi sobie na swój sposób. (…) Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest: znaleźć się na wojnie w obcym kraju w wieku 17 lat, nigdy wcześniej nie opuszczając rodzinnego miasteczka?”.
„Ziemia to ciało, a Irak to dupa” – mówi jeden z występujących w filmie marines. „Niestety, to my jesteśmy gównem, próbującym przecisnąć się przez dziurę, a wszystkie gówniane resztki na włosach wokół dupy otaczają nas i próbują zabić. Tak myślę o Iraku. Gigantyczna dziura w dupie”.
Film od razu nasuwa skojarzenia z masakrą w Nangar Khel. 15 sierpnia 2007 r. siedmiu polskich żołnierzy ostrzelało tę afgańską wioskę. Kilka godzin wcześniej polski patrol wjechał na minę w miejscowości Wazi-Kwa. Wybuch uszkodził dwa wozy, kolumna została ostrzelana. Pościg ruszył śladami motoru, które prowadziły do Nangar Khel. Żołnierze twierdzą, że tam zostali ostrzelani przez talibów. I odpowiedzieli ogniem. Zginęły kobiety i dzieci. Jak mogły wyglądać kulisy tamtych wydarzeń? Film „Bitwa o Irak” daje pewne wyobrażenie na ten temat. Warto go obejrzeć, zwłaszcza że dyskusja wokół tej sprawy nie ustaje. Wiele osób ocenia ją w kategoriach przestępstwa, domagając się ukarania sprawców. Być może po obejrzeniu filmu zmienią zdanie. Być może na wojnie nie ma winnych i, jak sugeruje Broomfield, wszyscy są ofiarami. Żołnierze także.