W ostatnim czasie Google naprawdę nie ma lekko – i bardzo dobrze
Śledząc na bieżąco wieści z technologicznego świata, z pewnością obił wam się o uszy niedawny wynik trwającego trzy lata sporu pomiędzy Google a Epic Games. Sąd Okręgowy w Północnej Kalifornii orzekł, że zgodnie z oskarżeniem, gigant miał monopol na rynku dystrybucji aplikacji na Androidzie i usług rozliczeniowych w aplikacjach. Nie wiadomo co prawda, jakie dokładnie środki zostaną podjęte przeciwko firmie, ale jedno jest pewne – werdykt jest korzystny nie tylko dla Epic Games, ale też dla wszystkich twórców aplikacji i konsumentów. Google co prawda chce się odwołać, twierdząc, iż jego platforma daje większy wybór i jest znacznie bardziej otwarta niż jakakolwiek inna platforma mobilna, ale to typowe słowa obrony. Jasne, trudno porównywać Sklep Play z bardzo zamkniętym App Store, a Androida z iOS, jednak fakt jest taki, że wciąż jest tak dużo do poprawy.
Czytaj też: Apple w poważnych tarapatach. Kończy ze sprzedawaniem Apple Watch
Gigant z Mountain View nie miał nawet czasu, by odetchnąć po jednym wyroku, a tu pojawia się kolejna sprawa, a właściwie jej rozwiązanie. Firma stanęła bowiem w obliczu pozwu antymonopolowego złożonego przez prokuratorów generalnych ze wszystkich 50 stanów USA. Google doszedł z nimi do ugody jeszcze we wrześniu, ale dopiero teraz poznaliśmy pełne szczegóły zawartej umowy. Najpierw jednak warto w kilku słowach wspomnieć, o co dokładnie chodzi. W tym wypadku monopol firmy polegał na zmuszaniu programistów do korzystania wyłącznie ze Sklepu Play, zawyżając przy tym ceny aplikacji. Gigant zgarniał do 30% kwoty każdej transakcji w swoim sklepie, a więc naprawdę dużo, co odczuwali nie tylko programiści, ale też konsumenci.
Czytaj też: Oglądanie YouTube’a na telewizorze stanie się istną męczarnią. No, chyba że zapłacisz
Ugoda zakłada, że Google, by naprawić wyrządzone przez siebie szkody, wyda naprawdę ogromną sumę pieniędzy. 630 milionów dolarów w ramach funduszu konsumenckiego powędruje w ręce użytkowników, którzy mogli przepłacić za zakupy w sklepie z aplikacjami giganta. Sąd zatwierdził dystrybucję funduszu, ale na szczegóły dotyczące tego, jak te pieniądze będą udostępniane, musimy jeszcze zaczekać. Ponadto firma zapłaci dodatkowe 70 mln dolarów w ramach funduszu stanowego, te pieniądze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów stanowych spółek AG.
Czytaj też: Wyszukiwarka i Gmail z kilkoma przydatnymi nowościami. Google sypie prezentami z okazji świąt
To jeszcze nie koniec, bo na karze finansowej się nie skończyło. Google musi również poluzować kontrolę nad ekosystemem Sklepu Play. Producenci smartfonów z Androidem wstępnie będą mogli instalować zewnętrzne sklepy z aplikacjami na swoich smartfonach, a programiści dostaną możliwość wdrażania w swoich apkach alternatywnych sposobów rozliczeń. Dzięki temu użytkownicy będą mogli zobaczyć różne opcje cenowe w aplikacjach lub grach, w tym opcje pomijające Sklep Play. Ponadto programiści będą mogli ujawnić opłaty za korzystanie z aplikacji w sklepie Google’a. Na koniec, gigant potwierdził również, że uprości proces sideloadingu aplikacji dzięki możliwości korzystania z interfejsów API i podziału funkcji ułatwiających instalację zewnętrznych aplikacji.
Komunikat podczas sideloadingu aplikacji będzie teraz brzmiał:
Twój telefon nie jest obecnie skonfigurowany do instalowania aplikacji z tego źródła. Przyznanie temu źródłu uprawnień do instalowania aplikacji może narazić Twój telefon i dane na ryzyko.