Ten ostatni wynalazek, nazwany SkinMarks, przyjął formę zaawansowanego technicznie tymczasowego tatuażu. Ideą jest uczynienie kontrolowania urządzeń czymś naturalnym, jak np. zaciśnięcie pieści czy zgięcie palca.
Tech-tatuaże SkinMarks mogą być nałożone na palce albo te miejsca na dłoniach którymi możemy w sposób precyzyjny manipulować. Co najważniejsze dla projektu – robimy to w sposób instynktowny, zauważa CNET.
– Dzięki redukcji grubości warstwy tatuażu i zwiększeniu jego rozciągliwości, SkinMark jest wystarczająco cienki i elastyczny by dopasować się do nieregularnej geometrii dłoni, łącznie z wystającymi kośćmi palców – napisali w białej księdze do swojego wynalazku sponsorowani przez Google w ramach Google Faculty Research Awards niemieccy inżynierowie z Universität des Saarlandes w Saarbrücken.
Wszystko wskazuje, że Google cały czas mocno zależy na masowej popularyzacji urządzeń które możemy na sobie nosić (ang. wearable devices). Wraz z rozwojem technologii transmisji danych 5G rzeczywistość internetu rzeczy staje się coraz bliższa. A razem z nią możliwość zarabiania na tym co dla Google najważniejsze, czyli danych o użytkownikach. Dlatego nie dziwi, że w 2019 roku Google za 2,1 mld dolarów przejął FitBit, de facto wykładając te pieniądze za dane o zdrowiu i kondycji fizycznej noszących opaski .
160 mld przychodu generowanego przez Google w dużej części pochodzi z krojonych pod każdego z nas reklam. Im więcej informacji o nas trafia do takich operatorów cyfrowych platform jak Google, Facebook czy Apple, tym łatwiej przychodzi im sprzedaż reklam.