Radiantem roju Geminidów są okolice gwiazdy Kastor leżącej w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Maksimum samego roju przypada na noc 13/14 grudnia kiedy to można na niebie dostrzec nawet do 130 meteorów na godzinę. Pierwsze Geminidy można dostrzec na niebie już 4 grudnia. Najciekawsze jest jednak stosunkowo nietypowe pochodzenie roju.
Komety krążące wokół Słońca po eliptycznych orbitach zbliżając się do Słońca otrzymują coraz większą dawkę słonecznego promieniowania. Z uwagi na to, że komety w dużej mierze składają się z lodu, podczas zbliżania się do Słońca dochodzi do sublimacji tego lotu i odrywania się od jądra komety nie tylko samego lodu, ale także zamrożonych w nim ziarenek pyłu. Po oderwaniu się z powierzchni komety, takie cząsteczki pozostają na całej długości orbity komety. Ziemia krążąca wokół Słońca w określone dni w roku przelatuje przez te strumienie i w trakcie takiego przelotu owe ziarenka pyłu wpadają z dużymi prędkościami w ziemską atmosferę, gdzie rozgrzewają się i rozgrzewają swoje bezpośrednie otoczenie, do punktu, w którym zaczyna ono świecić, tylko po to, aby chwilę później spłonąć w atmosferze i zniknąć. Tak wygląda typowe wyjaśnienie roju meteorów. Z Geminidami jest jednak nieco inaczej.
Czytaj także: Dziwna planetoida stała się właśnie jeszcze dziwniejsza. Zdradziły to sondy obserwujące… Słońce
W przeciwieństwie do większości rojów meteorów Geminidy zostały pozostawione nie przez kometę, a przez planetoidę. Główną bohaterką jest tutaj spora, bo 5-kilometrowej średnicy planetoida (3200) Phaethon. Problem w tym, że planetoidy zbudowane są ze skał i metali, a więc zbliżając się do Słońca nie powinny pozostawiać za sobą warkocza pyłowego. Promieniowanie słoneczne nie powinno bowiem prowadzić do sublimacji skał.
Naukowcy z Uniwersytetu Princeton postanowili skorzystać z obecności w okolicach Słońca sondy kosmicznej Solar Parker Probe i przyjrzeć się pyłowi pozostawionemu przez przelatującą planetoidę.
Warto tutaj zauważyć, że sama sonda, która przecież przeznaczona jest do badania Słońca i jego atmosfery, nie posiada specjalistycznego sprzętu do wykrywania czy analizowania pyłu. Nie ma zatem możliwości zbadania masy, składu chemicznego, prędkości czy kierunku przemieszczania się ziaren pyłu. Nie zmienia to jednak pyłu faktu, że ziarna pyłu uderzają w sondę z tak dużą prędkością, że wyzwalają charakterystyczne sygnały elektryczne i powodują powstawanie obłoków plazmy.
Czytaj także: Geminidy: nawet 100 meteorów na godzinę!
Zebrane przez Parker Solar Probe dane zostały wykorzystane przez naukowców do modelowania źródła opisywanego tutaj roju meteorów. Wyniki badań wskazują, że dane zebrane przez sondę wskazują, iż rój Geminidów powstał w wyniku potężnego zderzenia planetoidy macierzystej i innego ciała niebieskiego, lub też w eksplozji gazu znajdującego się pod powierzchnią planetoidy.
Wychodzi zatem na to, że piękne, nieme spadające gwiazdy były w przeszłości świadkami, a nawet uczestnikami katastrofalnego wydarzenia w przestrzeni międzyplanetarnej.