Co prawda przecieki dotyczące całej nadchodzącej serii pojawiają się regularnie, to jednak najbardziej interesującym modele będzie ten z dopiskiem Ultra. Właśnie tego typu smartfony zawsze przyciągają największe zainteresowanie i to od nich oczekujemy najwięcej. W tym roku Samsung zaszalał, wyposażając swojego S23 Ultra m.in. w 200-megapikselowy aparat, a co przyniesie przyszła generacja?
Samsung raczej nas nie zaskoczy – Galaxy S24 Ultra zapowiada się dość… nudno
Obecnie nie zapowiada się, by kolejny model Ultra był w jakikolwiek sposób rewolucyjny. Efektu „wow” raczej nie będzie, co oczywiście może nie przypaść do gustu fanom marki. Na razie mówi się o kilku i to raczej mniej znaczących ulepszeniach. Jak poinformował Ice Universe jakiś czas temu, Galaxy S24 Ultra zostanie wyposażony w ulepszony aparat główny. Nadal zachowa on rozdzielczość 200 Mpix, ale producent wykorzysta ulepszoną wersję obecnego sensora ISOCELL HP2 – ISOCELL HP25X. Nowy sensor zachowa rozmiar obecnego, a więc 1/1,3″. Na liście funkcji znajduje się zaawansowany autofokus z detekcją Super Quad Phase Detection wraz z natywnym łączeniem pikseli w tryby 4 w 1 i 16 w 1. Teleobiektyw dostanie zupełnie nowy sensor z matrycą 50 Mpix, rozmiarze 1/2,52 cala i pikselach o wielkości 0,7 µm. Ma oferować 3-krotny zoom optyczny, a sama zmiana rozmiaru ma znacznie wpłynąć na poprawę jakości obrazu.
Bardzo rozczarowującą kwestią ma być wykorzystany procesor. Już poprzednie doniesienia wskazywały, że Samsung ponownie postawi na dwa różne SoC – Exynos dla Europy i najnowszy Snapdragon dla pozostałych regionów. Co prawda Sammobile twierdzi, że tegoroczny Exynos 2400 może mieć „mocniejszą strukturę procesora” niż Snapdragon 8 Gen 3, ale jego procesor graficzny ma nie być tak wydajny. Obecnie trudno cokolwiek wyrokować na temat możliwości nowego Exynosa, jednak wiadomo, iż w poprzednich generacjach Galaxy S właśnie ten układ sprawiał użytkownikom wiele powodów do narzekać. Dlaczego więc Samsung nadal na niego stawia? Trudno powiedzieć. Warto tutaj też wspomnieć o akumulatorze. Jeśli liczyliście na jakąś rewolucję, zwłaszcza w kwestii ładowania – przykro mi. Nic takiego raczej się nie wydarzy i ponownie dostaniemy ogniwo o pojemności 5000 mAh z szybkim ładowaniem 45 W. Oczywiście nie ma na co narzekać, bo tak szybkiego ładowania nie mają nawet składaki, ale i tak może najwyższy czas zacząć choć trochę gonić konkurencję…
Najnowsze doniesienia ujawniły nam nie tylko kolejne szczegóły, tym razem dotyczące ekranu, ale też zostały wzbogacone o rendery. Te ukazują nam Galaxy S24 Ultra i co tu dużo mówić, na pierwszy rzut oka trudno dostrzec jakiekolwiek większe zmiany. Z tyłu widzimy trzy pionow ułożone sensory oraz jeden dodatkowy pod lampą błyskową LED. Nad nią widać też jeszcze jeden, piąty element. Plecki są płaskie, z zaokrąglonymi bokami. Mówi się, że Samsung chce pójść tropem Apple’a i też postawi na tytanowe wzmocnienie obudowy. Z przodu widać 6,8-calowy panel o rozdzielczości QHD+ i jasności szczytowej na poziomie 2500 nitów. Ramki otaczające wyświetlacz są wyraźnie zmniejszone. Całe urządzenie ma wymiary 162,3 x 79 x 8,7 mm – jest więc nieco krótsze, ale i szersze od poprzednika – oraz waży 233 gramy (gram mniej od Galaxy S23 Ultra).
Mówi się, że na premierę serii Galaxy S24 nie będziemy musieli czekać aż do lutego. Samsung przyspieszył w tym roku debiut składanych Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5 i podobno podobny los spotka też przyszłoroczne flagowce. Niedawno koreański serwis ET News opublikował raport, z którego wynikało, iż dzięki brakowi problemów z łańcuchem dostaw, południowokoreański gigant będzie mógł rozpocząć produkcję komponentów do Galaxy S24 jeszcze w listopadzie, więc bez przeszkód będzie też w stanie przyspieszyć premierę tych urządzeń. Nie ma co się jednak spodziewać jakiejś ogromnej różnicy względem poprzednich generacji. Po prostu zamiast w lutym, Galaxy S24 mogą pojawić się w drugiej połowie stycznia – możliwe, że 18 stycznia, jak twierdzi Ice Universe.