W ostatnim tygodniu uwagę astronomów i miłośników astronomii przykuła jednak galaktyka skatalogowana pod numerem LEDA 1313424. Ze względu na jej nietypowy wygląd, galaktyce nadano przydomek Bullseye, bowiem wygląda jak tarcza, do której rzuca się lotkami. Aby dostrzec jej wyjątkowość, nie trzeba być ekspertem od astronomii. Niezależnie od tego, ile galaktyk już widzieliśmy na zdjęciach z teleskopu Hubble’a, Jamesa Webba czy największych teleskopów naziemnych, to galaktyki z tyloma pierścieniami z pewnością nie widzieliście. Mamy tutaj bowiem do czynienia z galaktyką otoczoną z dziewięciu koncentrycznych pierścieni. Dla kontekstu warto wiedzieć, że zazwyczaj galaktyki mają maksymalnie dwa, trzy pierścienie.
Co jednak szczególnie ciekawe, naukowcy mają swoją teorię dotyczącą tego, jak powstał tak wyjątkowy kształt. Wszystko bowiem wskazuje na to, że mamy tutaj do czynienia z konsekwencjami zderzenia dwóch galaktyk, do którego prawdopodobnie doszło około 50 milionów lat temu.
Czytaj także: Ponad 3 miliony kilometrów na godzinę. Naukowcy obserwują gigantyczne zderzenie w kosmosie
Można oczywiście powiedzieć, że od lat astronomowie fotografują liczne zdarzenia galaktyk, bowiem są one czymś powszechnym we wszechświecie. Mimo tego, jak dotąd żadne zderzenie tego typu nie doprowadziło do powstania tak unikalnego kształtu galaktyki.
W tym przypadku jednak nie mieliśmy do czynienia z typowym zderzeniem galaktyk. Galaktyka Bullseye to duża galaktyka spiralna o średnicy 2,5 razy większej od średnicy naszej Drogi Mlecznej. Druga galaktyka biorąca udział w tym zdarzeniu to niewielka galaktyka karłowata, która dosłownie przeszyła jej centrum i wyleciała z drugiej strony.
Mało tego, ta druga galaktyka wciąż jest widoczna w pobliżu środka galaktyki, nieco po lewej stronie kadru. Według astronomów takie uderzenie wywołało efekt przypominający uderzenie kamyka wrzuconego do stawu. W obu przypadkach uderzenie prowadzi do powstania rozszerzających się na zewnątrz od miejsca uderzenia fal.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.focus.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FHubble_LEDA1313424-1600x1600.jpg&w=1600&q=85)
Po obserwacjach galaktyki przeprowadzonych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a naukowcom udało się zidentyfikować w galaktyce osiem wyraźnych pierścieni. Dziewiąty pojawił się dopiero w danych z Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach. Szczegółowe obserwacje za pomocą najlepszych dostępnych instrumentów obserwacyjnych pozwoliły badaczom dostrzec delikatną strugę gazu rozciągającą się od centrum galaktyki na 130 000 lat świetlnych w kierunku galaktyki karłowatej, która aktualnie się od niej oddala.
Czytaj także: Spektakularne zderzenie galaktyk okiem Jamesa Webba. Nas też to czeka
Naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden istotny fakt. Otóż tak jak woda po uderzeniu kamyka szybko powraca do stanu pierwotnego, tak i galaktyka po takim spotkaniu z mniejszą galaktyką karłowatą tylko przez pewien czas wykazuje strukturę pierścieniową. Mieliśmy po prostu szczęście, że obserwowaliśmy tę galaktykę akurat teraz, a nie kilkadziesiąt milionów lat temu czy za kilkadziesiąt milionów lat. Żadnych pierścieni byśmy w takiej sytuacji już nie uświadczyli. Fakt, że jest to pierwsza znana galaktyka z dziewięcioma pierścieniami, wskazuje wyraźnie na to, że jest to naprawdę ulotna cecha tego typu obiektów.
Teraz naukowcy będą starali się znaleźć kolejne galaktyki tego typu. Duże nadzieje pokłada się w Kosmicznym Teleskopie Nancy Grace Roman. Kiedy wejdzie już do służby i rozpocznie obserwacje naukowe, znacznie poprawi nasze możliwości wykrywania tego typu obiektów.