Nie do przebicia
Wiadomo, że amerykańscy żołnierze uwielbiają iPhone’y i zabierają je na pole walki, a dowództwo US Army aprobuje to, a nawet pracuje już nad wojskowymi aplikacjami. Japońska firma Marudai słyszała coś pewnie o tym, bo wypuściła na rynek kuloodporny futerał na iPhone’a. Wytrzymuje podobno bez problemu uderzenie pocisku kalibru 50 (czyli średnicy 12,7 mm; to klasyczny kaliber broni maszynowej). Wadą futerału jest na pewno jego waga: ok. 2 kg. Cóż, ciężki ekwipunek zawsze był zmorą żołnierzy.
To nie jest kastet
Jeżeli ten futerał kojarzy ci się z kastetem, jest to skojarzenie nieuprawnione. „Ten produkt chroni telefon i ułatwia jego trzymanie, a wszelkie inne jego użycie, szczególnie takie, które doprowadzi do zranienia osób trzecich, powinno być uznane za niezgodne z przeznaczeniem” – twierdzi producent.
W starym stylu
Prekursorem smartfonów i tabletów był bez wątpienia znikopis – ekranik, po którym maże się rysikiem. Osobom, które tęsknią za tym pratabletem polecamy futerał firmy Basic Principles: I foolish. To połączenie etui i znikopisu. Gdy dopadnie cię nostalgia za dzieciństwem albo wysiądzie bateria w telefonie, możesz użyć rysika i napisać coś (i usunąć, zanim ktokolwiek przeczyta ci przez ramię).
Wsuń monetę
Rowki w tym gumowym futerale wyglądają jak pozbawiony praktycznego zastosowania ornament, ale nic bardziej mylnego. Wystarczy wyciągnąć z kiszeni lub portfela monetę, wcisnąć ją w rowek i mamy gotowy stojak na iphone’a.
Daj dziecku
Dziecko zaczyna domagać się telefonu na wiele miesięcy, zanim nauczy się mówić i na wiele lat zanim nauczy się szanować cudzą własność. Dawać czy nie dawać dziecku komórkę do zabawy – to jeden z najtrudniejszych dylematów rodzica. Chyba niezłym wyjściem z sytuacji jest dać dziecku aparat ale dobrze zabezpieczony: zamknięty w futerale laugh and learn. Gadżet zmieni iPhone’a w pancerną grzechotkę. Dodatkowo firma Fisher Price oferuje darmowe aplikacje do nauki i zabawy.