To nie motocykl z najnowszego filmu. EVE Odyssey V2 wygląda, jak pocisk i zachwyca wydajnością

Czy tego typu motocykle mają jakikolwiek sens? Chociaż firma Bandit9 skierowała motocykl EVE Odyssey V2 na rynek, wariant produkcyjny tego dzieła wygląda tak, jakby został wyrwany rodem z filmu i nie doczekał się należytego przeprojektowania, aby być rzeczywiście użytecznym. Sukces poprzednika mówi jednak coś zupełnie innego.
To nie motocykl z najnowszego filmu. EVE Odyssey V2 wygląda, jak pocisk i zachwyca wydajnością

EVE Odyssey V2 to wręcz “aluminiowy pocisk dopuszczony do ruchu”

Bandit9, firma znana z przesuwania granic w projektowaniu motocykli, tworzy niestandardowe jednoślady od 2009 roku i tak naprawdę stworzyła już wcześniej “swojego pierwszego Odyssey”, którego świat zna pod nazwą Odyssey V1. W wersji drugiej projektanci postanowili nie rezygnować z charakterystycznego projektu, a efektem tego jest EVE Odyssey V2, który sprawia wrażenie czegoś, na czym chcielibyście się przejechać raz… i na tym właśnie zakończyć swoją motocyklową przygodę. No cóż, taki model nie wygląda bowiem na szczególnie wygodny w prowadzeniu, choć zważywszy na formę ekspozycji silnika, jednostronny wahacz tylny oraz niestandardowe koła Marchesini, znajdą się fani podkreślania stylu nad wygodą.

Czytaj też: Drugiego takiego motocykla nie ma na całym świecie. Hackel-Wright Chopper to mechaniczne arcydzieło

Opierając się na sukcesie oryginału, mierzący 220 cm długoci i 80 cm szerokości, EVE Odyssey V2 stawia na charakterystyczny projekt w jeszcze większym stopniu. Korpus motocykla w kształcie pocisku karabinu został wykonany z aluminium klasy 7075 i w procesie produkcji jest ręcznie szczotkowany, co nadaje mu charakterystyczny wygląd. Połączenie minimalistycznego designu z futurystyczną estetyką przełożyło się też na ledwie 120-kilogramową ramę, co w połączeniu z jej kompaktowością sprawia, że motocykl jest bardzo zwrotny.

W sercu EVE Odyssey V2 znajduje się silnik czterosuwowy o pojemności 125 cm³ z Hondy (Bandit9 pracuje jednak nad elektryczną wersją tego motocykla), który jest chłodzony powietrzem i połączony z czterobiegową skrzynią biegów. Chociaż ten silnik może nie brzmieć imponująco w porównaniu do większych motocykli, to wyróżnia się wydajnością, oferując niesamowitą oszczędność paliwa na poziomie 1,88 l/100 km. Maksymalna prędkość motocykla wynosi z kolei 109 km/h, co jest wystarczające do jazdy po mieście i poza nim, ale nieszczególnie na autostradach, podczas gdy o komfort ma dbać tylny amortyzator typu monoshock oraz innowacyjne zawieszenie przednie.

Czytaj też: Motocykle z pasami bezpieczeństwa – innowacja czy szaleństwo?

Względem oryginału EVE Odyssey V2 doczekał się zintegrowanych pasków LED do sygnalizacji, pionowego paska LED w formie światła tylnego oraz przeprojektowanych elementów sterujących. Nadal stawia jednak na minimalizm w kokpicie, bo motocyklista ma do dyspozycji stalową kierownicę zabudowaną w ramię typu clip-on z niestandardowymi przełącznikami i dźwigniami oraz mały cyfrowy wyświetlacz Motogadget Motoscope Mini, który jest zamontowany po jej lewej stronie. Te elementy utrzymują design w czystości i prostocie, zapewniając, że futurystyczny wygląd motocykla nie zostaje zakłócony przez zbyt skomplikowane funkcje.

Czytaj też: Talaria MX5 Sting Pro to nie „zabawka” dla dużych chłopców, a pełnokrwisty motocykl elektryczny

Jako że wyprodukowanie każdego egzemplarza EVE Odyssey V2 zajmuje około trzech miesięcy, jego cena nie jest publicznie dostępna, ale każdy chętny nabywca może skontaktować się bezpośrednio z firmą Bandit9, aby zarezerwować sobie jeden z tego typu motocykli.