Bo choć niekoniecznie wskazuje on na lokalizację samej Atlantydy, to rysuje szerszy obraz obiektów budowanych przez człowieka, które z biegiem czasu zniknęły pod wodą. Odkrycia dokonali archeolodzy działający u wybrzeży Sycylii. Areną ich działań było Agrigento, kilkudziesięciotysięczne miasto położone w południowej części wyspy.
O co dokładnie chodzi? O wykonaną z marmuru dekorację będącą częścią dawnej świątyni. Rzeźba przedstawia brykającego konia, czyli charakterystyczną sylwetkę tego zwierzęcia, kojarzoną chociażby z marką Ferrari. Ten ikoniczny element nie wywodzi się jednak z czasów współczesnych i był powszechnie kojarzony już w starożytnej Grecji.
Dzięki działaniom nurków udało się dotrzeć do rzeźby znajdującej się na głębokości około 9 metrów. Jak wykazały bliższe oględziny, posąg ma wymiary wynoszące 2 na 1,6 metra i 35 centymetrów grubości. Wykonano go z tzw. marmuru prokonezyjskiego, czyli wydobywanego na Prokonezie, a w zasadzie Marmarze, obecnie należącej do Turcji wyspie.
Ze względu na położenie w odległości około 300 metrów od wybrzeża Sycylii, rzeźba stanowiła dość trudno dostępny obiekt badań. Wiadomo, iż sama świątynia pochodziła z V wieku p.n.e. Jej budowa najprawdopodobniej rozpoczęła się w 480 roku p.n.e., gdy funkcjonowało tam miasto zwane ówcześnie Akragas. Z czasem jego nazwę zmieniono na Agrigentum, później na Girgenti, by ostatecznie dojść do obecnego Agrigento.
Fragment świątyni Zeusa w postaci rzeźby przedstawiające konia został znaleziony na głębokości 9 metrów, około 300 metrów od wybrzeża Agrigento, zwanego dawniej Akragas
Zdaniem historyków świątynia Zeusa w Akragas była największą na całej wyspie, choć nie przetrwała długo. Wręcz przeciwnie: zanim została ukończona, zniszczyli ją Kartagińczycy, którzy dokonali inwazji w 408 roku p.n.e Budynek ten nie posiadał wolnostojących kolumn, a w ich miejsce postawiono półkolumny, między którymi rozmieszczone były ogromnych rozmiarów posągi zwane Telamonami.
Czytaj też: Najbardziej zagadkowy lud Europy znowu pod lupą. To za sprawą znalezionych szczątków wojownika
Ze względu na to, iż mówimy o fragmencie słynnej świątyni, to należy wziąć pod uwagę scenariusz, w którym najeźdźcy zniszczyli rzeźbę i wrzucili ją do morza. Bez wiedzy na temat pochodzenia posągu można byłoby śmiało założyć, iż nie został on w żaden sposób przemieszczony, lecz od początku znajdował się w lokalizacji, w której został znaleziony. Za sprawą dokładniejszych ekspertyz naukowcy mają nadzieję poznać więcej faktów na temat przeszłości tego imponującego obiektu.