Nie powinno dziwić, że do odkrycia dawnej osady doszło dopiero niedawno, gdyż miejsce to jest pokryte gęstą warstwą roślinności. Naukowcy związani ze znaleziskiem, wchodzący w skład zespołu, którym kierował Mark Merrony, nie ukrywają ekscytacji tym, czego udało im się dokonać. Jak podkreślają, rzymski fort w tym regionie ma znaczenie w skali całego kraju.
Czytaj też: Zapieczętowane struktury były zamknięte od starożytności. Greccy archeolodzy postanowili je odkopać
Oczywiście obecność Rzymian na Wyspach nigdy nie była tajemnicą, wszak z tego okresu zachowało się wiele istotnych dowodów, choćby w postaci słynnego Wału Hadriana. Jeśli jednak chodzi o wszystkie aspekty związane z tymi czasami, to sprawy mają się zgoła inaczej. Ostatnie sukcesy archeologów, odnoszące się do zabudowań powstałych między I a III wiekiem, powinny zapewnić im cenne źródło informacji.
Jednym z wniosków, które naukowcy wyciągnęli już na podstawie obecnie dostępnych poszlak, jest to, że rdzenni mieszkańcy tego regionu zdecydowanie nie utrzymywali pokojowych stosunków z rzymskimi legionistami. Ci ostatni byli najwyraźniej traktowani jak najeźdźcy, którzy musieli umacniać swoją pozycję tworząc struktury obronne. Ich pozostałości to nie tylko sam fort, ale i droga łącząca ten obiekt z innym, znajdującym się w Wiston.
Rzymski fort znaleziony na terenie Walii pochodzi z okresu między I a III wiekiem. Jego istnienie podważa teorię na temat pokojowych relacji między legionistami a lokalnymi plemionami
Obie te lokalizacje pozwalają sobie wyobrazić, jak rozległa była sieć rzymskich wpływów w czasach starożytnych na Wyspach Brytyjskich. To dość zaskakująca wiadomość, ponieważ do tej pory panowało przekonanie, jakoby celtyckie plemię znane jako Demetae żyło w dobrych relacjach z Rzymianami. Najnowsze ustalenia, oparte na odkryciu sieci rzymskich umocnień, wydają się temu przeczyć.
Co ciekawe, archeolodzy związani z tym wielkim sukcesem nie ujawnili dokładnej lokalizacji fortu. Ta zapewne zostanie przekazana opinii publicznej za jakiś czas, lecz zanim to nastąpi konieczne będzie zorganizowanie badań geofizycznych. Na ich podstawie naukowcy będą mogli dokładniej zgłębić tajemnice tego miejsca. Z tego, co wiemy, można stwierdzić, że cały obiekt miał około 2-3 hektarów. Na miejscu mogło stacjonować nawet 500 rzymskich żołnierzy.
Czytaj też: Rozbudowana infrastruktura ma tysiące lat. Zagadkowe pozostałości dawnej cywilizacji w Indiach
Być może nie jest to nic nieznacząca liczba, ale zarazem trudno sobie wyobrazić, by z takimi siłami Rzymianie mogli tam odgrywać rolę bardziej znaczącą od pomocniczej. Zapewne dopiero wspólnie z innymi fortami istniała sieć pozwalająca na sprawne działanie legionistów. Merrony zwrócił uwagę na badany obszar dzięki zdjęciom satelitarnym. Te przykuły jego uwagę, a gdy przeprowadził oględziny na miejscu, skupił się na poszukiwaniu artefaktów o rzymskim pochodzeniu. Znalazł między innymi trójkątny fragment rzymskiego pokrycia dachowego. Zdaniem miejscowych rolników takich obiektów jest tam znacznie więcej i znajdują się pod ziemią.