W najnowszym artykule naukowym opublikowanym przez naukowców z Uniwersytetu w Brystolu na portalu preprintów arXiv naukowcy wyjaśnili właśnie jedną z takich zagadek. Tą zagadką jest tzw. piorunujące złoto, wrażliwa na światło i wstrząsy jednorodna mieszanina związków polimerycznych. W jej skład wchodzą chlor, amoniak i złoto.
Piorunujące złoto było pierwszym tak bardzo wybuchowym materiałem, jaki poznał człowiek. Po raz pierwszy zostało opisane pod koniec XVI wieku. Zostało ono wyizolowane przez Sebalda Schwaerzera, który rozpuścił próbkę złota w mieszaninie stężonego kwasu solnego i azotowego, czyli tzw. wodzie królewskiej. Do tak stworzonego roztworu następnie dodał chlorku amonu.
Czytaj także: “Ptasie ofiary ludzkiej głupoty”. Martwe ptaki to wina fajerwerków?
Najciekawszą i przez stulecia niewytłumaczoną cechą tej mieszaniny było pojawianie się charakterystycznego fioletowego dymu w momencie eksplozji piorunującego złota. Była to na swój sposób sytuacja paradoksalna. Naukowcy znali skład chemiczny mieszaniny, a nie byli w stanie wyjaśnić, skąd bierze się barwa powstająca w momencie eksplozji. Wszystko jednak wskazuje na to, że zagadka właśnie została rozwiązana.
W momencie eksplozji piorunującego złota pojawia się charakterystyczny dym koloru fioletowego.
Już od jakiegoś czasu naukowcy podejrzewali, że za nietypową barwę odpowiedzialne są mikroskopijne cząstki złota. Nie jest to z pewnością intuicyjne rozwiązanie, jednak warto tutaj pamiętać, że roztwory nanocząstek złota są wykorzystywane do pokrywania innych materiałów fioletowymi warstwami.
Czytaj także: Drony zamiast fajerwerków. Szanghaj zachwycił sylwestrowym pokazem
W celu sprawdzenia tej teorii naukowcy musieli sprawdzić ją eksperymentalnie. W tym celu najpierw trzeba było stworzyć piorunujące złoto, a następnie dokonać kontrolowanej detonacji wytworzonej próbki. W toku eksperymentu badacze, podgrzewając próbkę, wywołali eksplozję 5 mg piorunującego złota umieszczonego na folii aluminiowej.
Cały proces eksplozji był bardzo dokładnie obserwowany za pomocą instrumentów pomiarowych. Dzięki temu, że jednym z tych instrumentów był transmisyjny mikroskop elektronowy, badacze byli w stanie dostrzec, że w fioletowym dymie znajdują się kuliste nanocząstki złota. To właśnie one według autorów opracowania odpowiedzialne są za barwę dymu, wytwarzanego w eksplozji piorunującego złota. Teraz ten sam zespół badaczy chce wykorzystać tę samą metodę do przeanalizowania dymu powstającego w eksplozji innych piorunujących metali. Być może także i w tych testach uda się dowiedzieć czegoś nowego.