Szaleństwo czy geniusz? Ferrari tworzy silnik V12, jakiego jeszcze nie było

Ferrari znów zaskakuje. W czasach, gdy świat motoryzacji zwraca się ku elektromobilności, włoska legenda stawia na radykalną innowację w sercu klasycznej inżynierii. Nowy patent zdradza, że Maranello pracuje nad silnikiem V12 z… owalnymi tłokami. Czy to ma sens?
Silnik Ferrari – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Silnik Ferrari – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Zgłoszenie patentowe nr EU 24197835.2, odkryte przez serwis AutoGuide, przedstawia wizję nowej generacji silników Ferrari. Kluczową nowością są owalne tłoki – konstrukcja radykalnie odbiegająca od standardowych rozwiązań branżowych. Projekt przewiduje tłoki krótsze w jednej osi i wydłużone w drugiej, umieszczone prostopadle do wału korbowego, co umożliwia zagęszczenie cylindrów i skrócenie długości całego silnika.

Czytaj też: Rewolucja w napędach spalinowych nadchodzi id Hyundaia. Ten silnik pracuje inaczej niż wszystkie

Dla supersamochodów z centralnie montowanymi silnikami, gdzie każdy centymetr przestrzeni ma znaczenie, to rozwiązanie może być kluczowe. Szczególnie jeśli Ferrari planuje dalszy rozwój modeli hybrydowych z kultowym V12 jako sercem układu napędowego.

Proste równanie Ferrari: dwa tłoki + jedno łożysko = więcej mocy

Choć przemysł motoryzacyjny nieubłaganie zmierza ku elektryfikacji, Ferrari nie zamierza porzucić swojego dziedzictwa. Marka zapowiedziała co prawda debiut pierwszego w pełni elektrycznego modelu jeszcze w tym roku, ale równocześnie wyraźnie daje do zrozumienia, że silniki spalinowe – a w szczególności V12 – pozostaną częścią jej tożsamości tak długo, jak to tylko możliwe.

Czytaj też: Marka, która narodziła się z miłości do wyścigów. Historia Ferrari

Patent opisuje unikalne podejście do konstrukcji mechanicznej: dwa tłoki współdzielą jedno łożysko wału korbowego i są ustawione naprzeciw siebie. To rozwiązanie upraszcza produkcję, zmniejsza tarcie i może zwiększyć efektywność spalania. Dzięki temu możliwe jest nie tylko osiąganie wyższych mocy przy mniejszym zużyciu paliwa, ale również poprawa dynamiki pracy jednostki.

Inżynierowie przewidują też dodatkowe innowacje, jak specjalne wnęki po bokach tłoka. Mają one usprawniać chłodzenie, poprawiać przepływ powietrza i redukować kontakt ze ściankami cylindra – wszystko po to, by zoptymalizować proces spalania i ograniczyć straty energii.

Szkic ze zgłoszonego patentu Ferrari

Włosi nie tylko zamierzają zachować klasyczny dźwięk i charakter jednostek V12, ale też aktywnie szukają sposobów na ich dostosowanie do przyszłych norm emisji. Owalne tłoki mają pozwolić Ferrari zachować emocje przy jednoczesnym zmniejszeniu śladu węglowego.

Choć Ferrari nie jest pionierem w tej dziedzinie – wcześniej próbowała tego Honda w sportowym motocyklu NR750 – to dziś warunki technologiczne są zupełnie inne. Postępy w materiałoznawstwie, obróbce precyzyjnej i symulacjach numerycznych sprawiają, że to, co dekady temu było egzotycznym eksperymentem, teraz może być realną innowacją gotową na wdrożenie.

Czy owalne tłoki mogą zrewolucjonizować silniki V12?

Eksperci wskazują na analogie z silnikiem Wankla – konstrukcją nietypową, ale z wielkim potencjałem, który nie został w pełni zrealizowany ze względu na ograniczenia epoki. Ferrari może być tą marką, która połączy nieortodoksyjne podejście z perfekcyjnym wykonaniem i stworzy coś, co wyznaczy nowy standard wśród jednostek o dużej liczbie cylindrów.

Choć nie poznaliśmy żadnych szczegółów dotyczących ewentualnej produkcji silnika z owalnymi tłokami, samo zgłoszenie patentowe to wyraźny sygnał: w Maranello nie myśli się o V12 jak o relikcie przeszłości. Wręcz przeciwnie – to wciąż silnik przyszłości, choć wymaga pewnej (jeżeli nie całkowitej) modernizacji.

Jeśli technologia okaże się skuteczna, może posłużyć nie tylko modelom z najwyższej półki, ale też jako baza pod przyszłe rozwiązania hybrydowe, a nawet – w odleglejszej perspektywie – pod konstrukcje napędzane alternatywnymi paliwami.