Władze Formuły 1 podjęły decyzję, że od tego roku rezygnują z tzw. grid girls (w wolnym tłumaczeniu „dziewczyn z prostej startowej”). Liberty Media, koncern zarządzający F1, tłumaczy, że to przestarzała praktyka, która kłóci się ze współczesnymi normami społecznymi. Wiele mówi się o uprzedmiotowieniu kobiet i erotyzacji przekazu, o naleciałościach z poprzedniej epoki i o tym jak dużo się w międzyczasie nauczyliśmy.
W branży motoryzacyjnej zawrzało. Wiele osób związanych z motorsportem zauważa, że kobiety zatrudnione jako grid girls miały nie tylko ładnie wyglądać, ale pełniły też istotną funkcję – wskazywały miejsca, w których kierowcy mieli stanąć przed startem wyścigu. Temat grid girls znalazł się na okładce “La Gazetta dello Sport”: Koniec z kobietami, tylko samochody! – czytamy.
Decyzja Formuły 1 wywoła oburzenie wśród samych zainteresowanych. Kobiety zatrudnione jako grid girls same zabrały głos w social media. Na Twitterze pojawiły się wpisy oznaczone hashtagiem #SaveTheWalkOnGirls. “Przez te feministki straciłam pracę”, „Kocham to zajęcie. Jestem szanowana, dobrze wynagradzana i z dumą reprezentuję swój zespół”, „Nigdy nie czułam się niekomfortowo” – czytamy. Byłe grid girls podkreślają, że pracę wybrały z własnej woli i nikt ich do tego nie zmuszał.
I love my job. I’m respected, paid well & proud to represent the team I’m working for. It’s not right for anyone, let alone ‘feminists’ to judge our job when quite frankly they are putting so many women out of work. Where is the equality & empowerment here? #GridGirls #F1 pic.twitter.com/ookyjB1A8Q
— Lucy Stokes (@LucyStokes_) 31 stycznia 2018
I am more than a little upset about the decision to stop F1 Grid girls.. Here are some memories during my time as a Grid girl in Monaco Monte-Carlo that I will cherish forever #f1 #GridGirls #walkongirls #RingGirls #formula1 pic.twitter.com/THZ2B8RW3C
— ☆Isabella Worlock☆ (@Bella_Worlock) 31 stycznia 2018
Nie brakuje też głosów zawiedzionych kibiców, dla których piękne dziewczęta w skąpych strojach były częścią sportowego spektaklu. „Absurdalny pomysł”, „szalona poprawność polityczna”, „spisek brzydkich feministek”.
Zadowolenia z decyzji nie kryje natomiast fundacja Women’s Sport Trust. – Kolejny sport dokonał jasnego wyboru tego, co chce sobą reprezentować – czytamy w komunikacie.
Jedno jest pewne: cała sytuacja stawia ważne pytania – o granice wolności i poprawności politycznej. Co Wy na to? Kres szowinizmu w sporcie czy triumf fanatycznej poprawności?