Aż 17 procent gruntów znalazło się w poważnym stanie alarmowym. Oznacza to, że rośliny i uprawy ucierpiały w wyniku wysychania gleby. Co więcej, około 47 procent terytorium wspólnoty znajdowało się w stanie ostrzegawczym w okresie od 21 do 31 lipca.
Czytaj też: Częstsze burze piaskowe w przyszłości? Niebagatelny wpływ ma coś nietypowego w oceanach
Jak pokazuje interaktywna mapa, susza w Europie jest niezwykle rozległa i w zasadzie nie oszczędza żadnego z regionów Starego Kontynentu. Prognozy na sierpień nie są niestety bardziej optymistyczne: eksperci przewidują, że wysokie temperatury i brak lub ograniczone opady mogą zwiększyć obawy związane z już i tak krytyczną sytuacją. A przecież wpływ tego zjawiska na rolnictwo, energetykę czy zaopatrzenie w wodę jest niebagatelny.
O tym, że sytuacja się nie polepsza, najlepiej świadczy fakt, iż poprzedni dziesięciodniowy okres nie był równie problematyczny jak ten przytoczony. O ile od 21 do 31 lipca wskaźniki dotyczące stanu alarmowego i ostrzegawczego dotyczyły kolejno 17 i 47 procent powierzchni Unii Europejskiej, tak w poprzednim takim okresie było to 13 i 46 procent.
Interaktywna mapa dotycząca suszy jest dostępna pod tym adresem
Szczególnie wiele problemów doświadczyły włoskie niziny, spora część Francji, środkowe Niemcy, wschodnie Węgry, Portugalia oraz północna Hiszpania. Francuskie władze poinformowały już o nadchodzącej czwartej fali upałów tego lata. Trzy wcześniejsze doprowadziły między innymi do utraty dostępu przez niektóre regiony do wody pitnej, natomiast rolnicy wieszczą, że zimą może zabraknąć mleka.
Czytaj też: Pada deszcz, a nadal jest susza? O tej rzeczy wszyscy zapominamy, kiedy mowa o żywiole
Dla przykładu w Hiszpanii rezerwy wody są na najniższym w historii poziomie wynoszącym 40 procent. Spadają w tempie 1,5 procent tygodniowo, dlatego można oczekiwać, że nie dojdzie do najgorszego, choć sytuacja bez wątpienia jest alarmująca. Przez ostatnie trzy tygodnie na Półwyspie Iberyjskim spadło mniej niż połowa deszczu, który powinien pojawić się w normalnych okolicznościach. Z kolei Wielka Brytania prawdopodobnie wprowadzi ograniczenia dotyczące wykorzystywania wody, które jak na razie obejmą niemal 20 milionów ludzi.