Do takich wniosków badacze doszli za sprawą analiz dwóch szkieletów znalezionych w czasie wykopalisk prowadzonych na terenie Pompejów. O wynikach ekspertyz piszą na łamach Frontiers in Earth Science. Jak wyjaśniają, poza niszczycielską siłą wulkanu, między innymi w postaci wyrzutu ogromnych ilości rozgrzanych gazów i pyłu, do zwiększenia liczby zmarłych doprowadził jeszcze inny czynnik.
Czytaj też: Pamiątka po krzyżowcach ukryta w świętym miejscu. Niebywałe znalezisko archeologów
Były nim liczne trzęsienia ziemi, które dotknęły okolic wulkanu. W ich konsekwencji budynki kładły się jak zapałki, a upadające ściany przygniatały tych, którzy jakimś cudem przeżyli erupcję. Zgromadzone dowody sugerują, jakoby aktywność sejsmiczna towarzysząca wybuchowi Wezuwiusza odegrała istotną rolę w nasileniu konsekwencji tego kataklizmu. Tworzy to jeszcze bardziej drastyczny od dotychczasowego obraz sytuacji.
Pozostałości miast takich jak Pompeje czy Herkulanum stanowią istną kapsułę czasu. Ruiny, wraz z pogrzebanymi w nich szczątkami czy przedmiotami codziennego użytku, zostały pokryte grubą warstwą osadów. Tragedia z 79 roku stanowi więc dla archeologów okazję do zapoznania się z ówczesnymi realiami, a przede wszystkim lepszego zrozumienia okoliczności, w jakich doszło do tej wielkiej katastrofy.
Erupcja Wezuwiusza miała miejsce w sierpniu 79 roku. Archeolodzy przebadali niedawno szkielety znalezione w jednym z okolicznych budynków
Domenico Sparice, który kierował ostatnimi wysiłkami mającymi na celu uzyskanie odpowiedzi na palące pytania, prowadził badania w obrębie casa dei pittori al lavoro. Członkowie zespołu badawczego działali w dwóch pokojach wysuniętych najbardziej na północ. Budynek, wraz z mrożącą krew w żyłach zawartością, dostarczył im wiedzy na temat wydarzeń z sierpnia 79 roku. Znalezione tam szkielety należały do dwóch mężczyzn mających w momencie śmierci około 50 lat.
W obu przypadkach dało się dostrzec uszkodzenia obejmujące kości. Zmiażdżone czaszki, kręgosłupy, żebra czy miednice sugerują, że wpływ wstrząsów na budynki i ich mieszkańców mógł być zaskakująco rozległy. Wydaje się, iż osoby przebywające wewnątrz tego pomieszczenia poniosły niemal natychmiastową śmierć na skutek przygniecenia zapadającymi się ścianami.
Czytaj też: Europejczycy dotarli tam w XVI wieku. Okazało się, że ktoś od dawna zamieszkiwał ten obszar
Co więcej, ułożenie jednego z mężczyzn sugeruje, że to właśnie konsekwencje trzęsienia ziemi były największym zagrożeniem. Zwinięty w kłębek najwyraźniej próbował się w jakiś sposób uchronić przed przygnieceniem. Niestety, bezskutecznie. Z drugiej strony, pokazuje to, iż obaj zabici przetrwali pierwszą fazę erupcji, w czasie której miasto zostało zalane ogromnymi ilościami rozgrzanej materii.
Do tej pory panowało przekonanie, jakoby fale piroklastyczne stwarzały największe niebezpieczeństwo. W toku ostatnich ustaleń mamy natomiast scenariusz, w którym mieszkańcy okolicy mogli przetrwać ten kataklizm, by zginąć wewnątrz upadających budynków. Znalezione szkielety, wraz z zawalonymi ścianami casa dei pittori al lavoro, wydają się to potwierdzać.