Historia wysiłków w tym zakresie sięga 2009 roku, kiedy to na Islandii wykonano odwierty sięgające w okolice komory magmowej wulkanu. O ile początkowo zakładano, że odwiert będzie sięgał na głębokość 4,5 km, tak rzeczywistość bardzo szybko zweryfikowała te plany. Stało się jasne, że już na pułapie 2 km wiertło sięgnęło nieznanej górnej części komory. W tym obszarze gorąca magma zatkała otwór, uszkodziła wiertło i uwolniła strumień szkodliwego gazu.
Czytaj też: Tak buduje się energetyczną potęgę. Akumulatory bez litu zmierzają na rynek masowy
Pierwsze koty za płoty, chciałoby się powiedzieć. Wielkich powodów do radości nie było, ale od czegoś trzeba zacząć. Niestety, pięć lat później nastąpiła próba numer dwa, lecz efekt końcowy okazał się niemal identyczny. Z drugiej strony, pojawiły się pewne pozytywy: magma okazała się znajdować bliżej powierzchni, niż zakładano. To dobra wiadomość, bo sugerująca, jakoby dało się do niej dotrzeć łatwiej i taniej.
Projekt został więc kontynuowany i doczekał się w międzyczasie wsparcia ze strony różnych instytutów. Wyznaczono także kilka podstawowych celów tego przedsięwzięcia. Obejmowały one zbieranie informacji na temat magmy i sposobu jej oddziaływania z otaczającą skałą czy przenoszenia ciepła ze skorupy ziemskiej. Poza tym w grę wchodziła bezpośrednia obserwacja wulkanicznych ekosystemów, co pozwala na skuteczniejsze monitorowanie, przewidywanie i wydawanie ostrzeżeń dotyczących erupcji.
Energia geotermalna czerpana dzięki komorom magmowym mogłaby stanowić rewolucyjne źródło o ekologicznym charakterze
Za najważniejsze wyzwanie można natomiast uznać wizję wykorzystywania energii cieplnej występującej w magmie w celach geotermalnych. Powstająca infrastruktura będzie pierwszą taką w historii zbudowaną w celu bezpośredniego badania magmy. Uczestnicy projektu porównują to do akceleratora cząstek w fizyce lub układu teleskopów w astronomii. Z pewnością mówimy więc o wielkim przedsięwzięciu.
Dlaczego w ogóle perspektywa wykorzystania magmy jest tak kusząca? Chodzi o warunki temperaturowe i ciśnieniowe panujące pod powierzchnią. Za ich sprawą woda może być podgrzewana do wartości znacznie przekraczających 100 stopni Celsjusza. W takich okolicznościach woda może pomieścić nawet 10-krotnie więcej energii niż zwykle. Czy w praktyce uda się to wykorzystać? Miejmy nadzieję.
Czytaj też: Niewiarygodna metoda parzenia kawy. Nie zrobili tego ani po turecku, ani pod ciśnieniem
Pierwsze konkretne odpowiedzi powinny pojawić się już w najbliższych latach. W 2026 roku zostanie bowiem wykonany pierwszy odwiert, natomiast dwa lata później – kolejny. O ile ten pierwszy ma mieć czysto naukowy charakter, tak drugi ma zapewnić odpowiednie rozeznanie w kwestiach energetycznych.