Amerykański prom kosmiczny Endeavour, który 30 listopada z powodu złych warunków pogodowych na Florydzie, wracając z misji STS-126 rozbudowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wylądował na drugim końcu Stanów Zjednoczonych w Bazie Lotniczej Edwards w Kalifornii, szykowany jest właśnie do lotu powrotnego. Niestety promy kosmiczne same nie latają, w kosmos podróżują przyczepione do gigantycznych baniek z paliwem, a z powrotem spadają na ziemię lotem szybującym przypominając ponoć – jak twierdzą pilotujący je astronauci – wielkie latające cegły. Dlatego do transportu wahadłowców NASA sprawiła sobie na początku programu wahadłowców dwa przerobione Jumbo Jety. To na takim Jumbo Jecie stoi teraz Endeavour. Trwają ostatnie prace, między innymi zabezpieczanie ogona wahadłowca. Podróż powinna zacząć się w poniedziałek czasu kalifornijskiego. Z pozoru transport może wyglądać na banalny. Ale operacja przewiezienia Endeavour kosztuje 1,8 miliona dolarów, a same przygotowania rozpoczęły się zaraz po wylądowaniu i trwały tydzień. Wszystkie prace wykonują technicy z Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego na Florydzie, którzy w tym celu specjalnie polecieli do Centrum Rozwoju Lotów Drydena w Kalifornii.
NASA używa obecnie dwóch odrzutowych, nieco zmodyfikowanych Boeingów B-747 jako Shuttle Carrier Aircraft (SCA) do transportu wahadłowców. Jeden z nich to model 747-100, drugi to 747-100SR (short range – krótki zasięg). Zwykle Jumbo Jety używane są do transportu wahadłowców, które nie wylądowały na macierzystym pasie. Transport na grzbiecie odrzutowca wybierany jest także wtedy, gdy dystans jest zbyt wielki, aby można było przewieźć wahadłowiec transportem kołowym. Aby ustawić prom kosmiczny na Jumbo Jecie stosowany jest specjalnie skonstruowany zestaw Mate-Demate. Używany jest on także do zdejmowania promu z samolotu. Boeing B-747 do transportu wahadłowca różni się od samolotu liniowego trzema uchwytami do zamocowania wahadłowca, które wystają z kadłuba (jeden z przodu, dwa po bokach z tyłu). Na płatach statecznika poziomego ogona znajdują się dodatkowe pionowe stateczniki, które mają zapobiec trudnościom z utrzymaniem właściwego kierunku pod obciążeniem. W środku nie ma żadnego wyposażenia (fotele, półki itp._ począwszy od pierwszych drzwi aż do końca pokładu. W środku są urządzenia, które wspomagają kontrolę lotu i notują wszystkie jego parametry. Dostarczają także danych w czasie załadunku i rozładunku.
Pierwszy Jumbo Jet z numerem NASA 907 powstał w 1974 roku. Został zmodyfikowany przez Boeinga po licznych próbach w centrum Drydena w Kalifornii w 1977 roku. Od tej pory regularnie przewozi wahadłowce. W 1989 roku NASA zamówiła kolejny B-747 – tym razem od Japońskich Linii Lotniczych. Jako NASA 911 wszedł do służby 20 listopada 1990 roku już jako całkowicie przystosowany (po modyfikacji w zakładach Boeinga) do transportu wahadłowców Shuttle Carrier Aircraft.
Boeingi NASA napędzają cztery silniki Pratt&Whitney JT9D-7J z turbinami gazowymi zapewniające prędkość 250 węzłów (0,6 macha). minimalna załoga to dwóch pilotów i dwóch inżynierów lotu.
Endeavour już na samym początku swojej sużby podróżował na grzbiecie Jumbo Jeta. Po wyprodukowaniu w 7 maja 1991 roku przyleciał na przylądek Canaveral na B-747. h.k.