Sonda kosmiczna nazwana ”Nadzieja” dotrzeć ma na orbitę Marsa w lutym 2021 roku, co uświetnić ma 50. rocznicę powstania ZEA. Kierująca misją J.E. Sarah Al Amiri przekonywała, że moment gdy rakieta wzbiła się w niebo ma podobne emocjonalne znaczenie dla mieszkańców Emiratów, jak dla Amerykanów oglądanie lądowania Apollo 11 na Księżycu.
Moments that make history… The Emirates Mars Mission team participates in the first Arabic countdown from Japan… The countdown that ushers a new era for Arab space exploration. #HopeMarsMission #HopeProbe pic.twitter.com/PaKk75e5F9
— Hope Mars Mission (@HopeMarsMission) July 19, 2020
– Ten moment pobudził do działania całe pokolenie. Ludzie nauczyli się marzyć o większych rzeczach – wyznała w rozmowie z BBC. Dodała, że mali mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich ”obudzili się 20 lipca w nowej rzeczywistości, z nadzieją, że sami mogą zmieniać świat”.
Pojazd wystrzelony w kierunku Marsa przez ZEA jest jednym z trzech wysyłanych lipcu w stronę tej planety. Przełom lipca i sierpnia to moment ustawienia planet względem siebie wymagający najmniejszych zasobów energii potrzebnych na dotarcie do celu. Następni w kolejce są Chińczycy, potem Amerykanie.
23 lipca rozpocząć się ma misja Tianewen-1. Z pomocą rakiety Chang Zheng 5 (Długi Marsz 5) w kosmos wyniesiony zostanie całkiem pokaźny ładunek. Misję tworzą trzy różne pojazdy – orbiter, lądownik i ważący ćwierć tony łazik marsjański (wielkości wózka golfowego).
Ze względu na dość typową ”skromność” chińskiej administracji w dzieleniu się takimi informacjami ze światem, nadal nie wiadomo gdzie ma opaść lądownik i jakie zadania powierzono misji kierującej łazikiem.
Thank you, @NASAPersevere. The launch was really exciting. I wish you all the best for your big day. See you soon!
— Hope Mars Mission (@HopeMarsMission) July 19, 2020
Analogiczną misję przygotowała też NASA. Być może jeszcze w lipcu albo na początku sierpnia z Cape Canaveral na Florydzie wystrzelony będzie orbiter z lądownikiem i łazikiem Perseverance. Ważący ponad tonę mini-samochód (długi na 3 metry, szeroki na 2,7 a wysoki na 2,2) w 85 proc. bazuje na wcześniejszej konstrukcji wysłanej na Marsa, czyli łaziku Curiosity.
Przełomowa misja
Zjednoczone Emiraty Arabskie mają ograniczone zdolności w projektowaniu i wytwarzaniu pojazdów kosmicznych. Jak widać nie ograniczyło to naftowego królestwa przed wyczynem, którego próbowali przed nimi Amerykanie, Rosjanie, Indusi czy Europejczycy.
Od początku założono, że ZEA zbuduje własnego marsjańskiego satelitę. W kosmicznych ambicjach Arabom pomagali jednak inżynierowie z USA. Pod okiem ekspertów z kilku uniwersytetów w 6 lat zaprojektowano i wyprodukowano (w Laboratorium Fizyki Atmosferycznej i Kosmicznej uniwersytetu stanowego Colorado w Boulder) zupełnie nowe urządzenie do badania atmosfery Czerwonej Planety. Naukowcy z ZEA mają nadzieję ustalić, w jaki sposób Mars stracił większość swojej wody i powietrza.
Choć kierownictwo arabskiej misji na Marsa ma świadomość ryzyka porażki (połowa wszystkich misji do tej planety było nieudanych), podkreśla się ”prawo ZEA do próbowania” i zysk w postaci wiedzy i doświadczenia, jaki zdobywa się próbując. Nie chcąc powtarzać tych samych badań co inni, po prostu zapytano w NASA, co nowego mogłaby ”Nadzieja” wnieść do badań Marsa i padło na obieg energii w atmosferze.