Miliardy czekają w branży powiązanej z elektrykami. Ten rynek będzie żyłą złota

Tak przynajmniej twierdzą eksperci, którzy podjęli się zadania dotyczącego przewidywania sytuacji na rynku akumulatorów do elektryków poddanych recyklingowi. W ciągu kolejnych dziesięciu lat wartość tej branży może być liczona w miliardach dolarów.
Miliardy czekają w branży powiązanej z elektrykami. Ten rynek będzie żyłą złota

Baterie stosowane na potrzeby zasilania elektrycznych samochodów cechują się relatywnie niską żywotnością. Są prowadzone badania nad alternatywami, które pozwalałyby na pokonanie nie setek tysięcy kilometrów, lecz kilku milionów kilometrów w czasie cyklu życia pojedynczego akumulatora. Ale w przypadku wielu innych urządzeń, których ten postęp nie będzie dotyczył, inżynierowie zastanawiają się nad innymi zastosowaniami.

Czytaj też: Jedno centrum operacyjne – 23 lotniska. Tak wygląda przyszłość zarządzania ruchem powietrznym

Te miałyby wchodzić w życie po tym, jak bateria zostanie wycofana z użytku na potrzeby zasilania elektryka. Tworząc gospodarkę o obiegu zamkniętym można byłoby sprawić, że branża elektryków będzie jeszcze bardziej ekologiczna i atrakcyjna pod względem ekonomicznym. Dalsze wykorzystywanie takich baterii – zamiast ich składowania na wysypiskach – mogłoby okazać się dla ludzkości wielkim postępem.

Wycofane z użytku akumulatory zasilające elektryki mogą zyskać drugie życie. Eksperci przewidują, że branża związana z tym procederem będzie warta miliardy dolarów już na przestrzeni najbliższych dziesięciu lat

Szczególnie, że to właśnie akumulatory w dużej mierze przesądzają o kosztach produkcji takiego pojazdu. Przedstawiciele firmy IDTechEx przewidują, jakoby rynek pojazdów elektrycznych “z drugiej ręki” mógł osiągnąć wartość 4,2 miliarda dolarów i to już w ciągu najbliższej dekady. To dobra wiadomość chociażby z punktu widzenia redukcji wydobycia litu, na który rośnie zapotrzebowanie, co prowadzi do wzrostu jego cen oraz nasilającej się degradacji środowiska naturalnego. 

Ponownie wykorzystywane baterie wcale nie muszą być montowane w elektrykach, ponieważ to po części mijałoby się z celem. Zamiast tego mówi się na przykład o stosowaniu ich na potrzeby magazynowania energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Jednak zanim ogłosimy rewolucję, naukowcy będą musieli uporać się z kilkoma ograniczeniami.

Czytaj też:  Lodówki wykorzystują technologię z lat 50. Chińczycy stworzyli nowe ogniwo, które to zmieni

Problematyczne mogą okazać się koszty recyklingu i logistyki, co bez wątpienia musi zostać poprawione. Ale nie znaczy to, że nie ma na to szans. Już teraz w Stanach Zjednoczonych trwa imponujący rozwój branży związane z zapewnianiem akumulatorów do elektryków drugiego życia. W Chinach i na terenie Unii Europejskiej obowiązują natomiast przepisy, w myśl których nowo produkowane baterie muszą zawierać określoną minimalną ilość składników pochodzących z recyklingu. Na pojawieniu się nowych magazynów energii mogłaby natomiast zyskać branża OZE, która jest ograniczona przez wciąż mało imponujące możliwości gromadzenia zasobów dostarczanych przez farmy wiatrowe czy fotowoltaiczne. Ale czy faktycznie uda się dokonać takiej transformacji?