O sprawie poinformował The Telegraph. Jak wynika z publikacji, elektryczne samochody uszkadzają drogi dwukrotnie bardziej niż pojazdy z silnikami spalinowymi. Problem jest szczególnie widoczny na mniejszych, rzadziej uczęszczanych drogach, które nie są przystosowane do cięższych aut. A tak się składa, że elektryki zazwyczaj wpisują się w tę kategorię.
Czytaj też: Pierwszy pociąg “na baterie” – to nie żart. Włosi taki mają, a Polacy mogą pomarzyć
Autorzy publikacji biorą rzecz jasna pod uwagę realia panujące w Wielkiej Brytanii, lecz infrastruktura i występujące z nią problemy są na tyle uniwersalne, że możemy je przełożyć także na nasz kraj. Tym bardziej, iż wzrost popularności elektrycznych samochodów jest wyraźny i powinien przyspieszać w kolejnych latach – szczególnie w kontekście nadchodzącego zakazu sprzedaży aut z silnikami spalinowymi.
Wróćmy jednak do dokładnych wyników analiz. Z danych przedstawionych przez naukowców z Uniwersytetu w Leeds wynika, jakoby przeciętny samochód elektryczny obciążał drogi 2,24 razy bardziej niż pojazd napędzany benzyną i 1,95 razy bardziej niż auto z silnikiem diesla. Najwięcej szkód wywołują elektryczne samochody ważące ponad 2 tony, ponieważ związane z nimi zużycie dróg jest 2,32 razy większe.
Elektryczne samochody są średnio o 312 kilogramów cięższe od ich spalinowych odpowiedników
Wspomniani badacze wzięli pod lupę 15 popularnych modeli samochodów elektrycznych, zestawiając je z ich spalinowymi odpowiednikami. Poszczególne pojazdy zostały przydzielone do trzech różnych kategorii. Pierwsza obejmowała małe samochody elektryczne ważące ponad 1000 kilogramów, w skład drugiej weszły modele ważące ponad 1500 kilogramów, natomiast trzeciej – ponad 2000 kilogramów.
Ze względu na konieczność instalacji większych akumulatorów, mogących ważyć nawet 500 kilogramów, popularne elektryki są średnio o 312 kilogramów cięższe niż ich spalinowe odpowiedniki. O ile w przypadku autostrad i innych dróg uczęszczanych przez masywne samochody ciężarowe, samochody elektryczne nie zrobią większej różnicy, tak dla ulic biegnących na przykład przez osiedla szkody będą jak najbardziej odczuwalne.
Czytaj też: Unia Europejska kontra geoinżynieria. Dlaczego wspólnota chce kontrolować walkę ze zmianami klimatu?
Z kolei naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu skupili się na elektryfikacji samochodów ciężarowych. Jak się okazało, wprowadzenia ich na szkockie drogi może zwiększyć ich uszkodzenia o niemal 1/3. Według głównego autora analiz, Johna Lowa, koszty ponoszone przez szkockie władze, wynikające z eksploatacji floty elektrycznych aut ciężarowych, mogłyby wynieść nawet 164 miliony funtów rocznie. Wydaje się to kolejnym z argumentów podających w wątpliwość przechodzenie na elektryczne samochody. Na obecną chwilę znacznie bardziej realną alternatywą wydają się auta z silnikami napędzanymi paliwem wodorowym. Takowe nie musiałyby być cięższe, a przede wszystkim – korzystałyby z nisko- bądź bezemisyjnego paliwa.