Najważniejszą informacją pozostaje to, że w momencie katastrofy nikt z domowników nie przebywał na miejscu. Sam budynek został jednak uszkodzony na tyle poważnie, że prawdopodobnie będzie musiał zostać wyburzony. Wydarzenia z kraju naszych zachodnich sąsiadów są oczywiście ewenementem, ale i tak pokazują, że tego typu instalacje mogą stwarzać zagrożenie.
Czytaj też: Zamiast tracić energię, oni wykorzystują ją po raz kolejny. Nowy generator działa jak marzenie
Jak na razie wiemy, iż znajdujące się na terenie tamtejszego budynku baterie prawdopodobnie miały odpowiadać za gromadzenie energii elektrycznej produkowanej przez panele słoneczne. W środowe popołudnie na miejsce zostały wezwane służby. Wszystko przez bardzo głośny huk, który okazał się powiązany z eksplozją. Wydaje się, iż mogła ona dotyczyć akumulatorów znajdujących się w obrębie gospodarstwa domowego.
Nad budynkiem szybko pojawił się gęsty dym, a członkowie ochotniczej straży pożarnej musieli zmagać się z rozprzestrzeniającym się ogniem. Mimo to sytuacja została opanowana dość szybko. Rzecznik jednostki stwierdził, iż wyburzenie będzie najprawdopodobniej konieczne, ponieważ eksplozja doprowadziła do poważnego naruszenia konstrukcji domu.
Na obecną chwilę wiadomo, że dom w niemieckim Schönberg był wyposażony w instalację fotowoltaiczną i akumulatory służące do magazynowania produkowanej przez nią energii
Głos w sprawie zabrali również przedstawiciele firmy Senec zajmującej się montażem systemów odpowiedzialnych za magazynowanie energii. Jak przekonują, każde takie urządzenie jest monitorowane i w przypadku opłakanej w skutkach awarii z niemieckiego Schönberg nie odnotowano udziału baterii od Senec. Nie jest też jasne, co dokładnie się wydarzyło, a z dostępnych w niemieckich mediach informacji wynika, jakoby zniszczony dom nie posiadał instalacji gazowej, co pozwala wykluczyć jednego z największych potencjalnych winowajców.
Czytaj też: Zasięg elektryków? To już nieważne. Nowa technologia pozwala na ciągłe ładowanie akumulatorów
Tego typu wydarzenia nie należą do częstych, choć ostatnie doniesienia mogą obić się szerokim echem. Podobnie sytuacja rozwijała się w związku z pożarami elektrycznych samochodów, które w rzeczywistości nie są bardziej narażone na pożary niż ich spalinowe odpowiedniki. Problemem pozostaje natomiast gaszenie płonących akumulatorów, przez co ogień może utrzymywać się przez wiele godzin nawet pomimo aktywnych działań strażaków.