Rozbłysk wykryty przez astronomów był najsilniejszym, do jakiego doszło w czasie trwania obecnego cyklu słonecznego. X8,7 pochodził z ogromnych rozmiarów plamy słonecznej. Ta ostatnia, znana jako AR3664, była wyjątkowo aktywna już od kilku dni. Na przykład 10 maja doszło tam do rozbłysku klasy X5,8.
Czytaj też: Nawet nie zaczęliśmy jeszcze poznawać czarnych dziur. Mogą być znacznie bardziej fascynujące, niż się wydaje
Ostatnich kilkadziesiąt godzin było natomiast niczym wielka burza. Obserwatoria zidentyfikowały aż trzy bardzo silne rozbłyski, kolejno X1,7, X1,3 oraz X8,7. To właśnie ten trzeci przykuł uwagę świata nauki. O skali wydarzeń mających miejsce na powierzchni Słońca najlepiej świadczy fakt, że w obecnie trwającym, 11-letnim cyklu aktywności naszej gwiazdy, nie doszło jeszcze do tak silnego wybuchu.
Tego typu zjawiska potwierdzają, że Słońce albo zbliża się do szczytu swojej aktywności na ten cykl albo właśnie minęło tę magiczną granicę. Z punktu widzenia fanów obserwacji nocnego nieba to dobra wiadomość, ponieważ wiąże się ze znacznie podwyższonymi szansami na obserwację zorzy polarnej. Z drugiej strony, nie należy pomijać realnego ryzyka dotyczącego satelitów pozostających na orbicie okołoziemskiej czy nawet naziemnej infrastruktury.
Aby zachować porządek w czasie klasyfikowania rozbłysków słonecznych, astronomowie posługują się odpowiednią skalą. Dzielą te wybuchy na grupy oznaczone literami w zależności od ich rozmiaru. Najwyższa kategoria to właśnie X, do tego dochodzą jeszcze wartości liczbowe od 1 do 10, przy czym w przypadku kategorii X mogą one być jeszcze wyższe.
Eksplozja na Słońcu przypisana do kategorii X8,7 miała swoje źródło w plamie słonecznej znanej jako AR3664
Pokazuje to, o jak wielkiej sile mowa, gdy dochodzi do rozbłysku sklasyfikowanego jako X8,7. Mimo to mieszkańcy Ziemi mogą spać spokojnie – bez względu na to, czy czekali na zorzę polarną czy też obawiali się infrastrukturalnej katastrofy. Dlaczego? Bo koronalny wyrzut masy związany z tą eksplozją nie będzie skierowany w stronę naszej planety. Z tego względu powstałe emisje nie będą miały wpływu na to, jak zachowa się ziemska magnetosfera.
Czytaj też: Maleńki księżyc na tle gigantycznej planety. Sonda Juno fotografuję Amalteę
Mimo to istnieje pewne ryzyko wystąpienia zakłóceń w komunikacji radiowej. Pierwsze doniesienia wskazujące na takie kłopoty pojawiły się w Australii i Azji Wschodniej. Co gorsza, jako że można się spodziewać dalszej aktywności związanej z plamą AR3664, to konsekwencje tych zjawisk będą zapewne zagrażały nam jeszcze przez kilka kolejnych dni. Pokazuje to, jak nieokiełznane są gwiazdy pokroju Słońca. A przecież nasz żółty karzeł należy do grona stosunkowo spokojnych obiektów.