Sprawcą całego zamieszania jest gwiazda T Coronae Borealis, na którą w normalnych okolicznościach nie zwrócilibyśmy zapewne większej uwagi. To ze względu na jej bardzo niską jasność, która sprawia, że tego obiektu nie da się dostrzec gołym okiem. A w zasadzie obiektów, ponieważ mówimy o układzie podwójnym krążącym wokół wspólnego środka masy.
Czytaj też: Tesla, którą Musk wysłał w kosmos ma 22 proc. szans na zderzenie z Ziemią. Nie ma się czym przejmować
W rzeczonym układzie znajduje się biały karzeł oraz czerwony olbrzym. Oddalony o 3000 lat świetlnych od Ziemi duet co jakiś czas daje o sobie znać. Dzieje się tak, gdy grawitacja białego karła pochłania materię tworzącą czerwonego olbrzyma. W wyniku tego procesu dochodzi do bardzo silnych, okresowych eksplozji. Astronomowie szacują, iż wybuchy te następują co około 80 lat, dlatego można śmiało założyć, że kolejna taka okazja w naszym życiu się już nie powtórzy.
Jak dokładnie dochodzi do tych potężnych eksplozji? Kluczową rolę odgrywają w nich interakcje pomiędzy czerwonym olbrzymem zrzucającym swoje zewnętrzne warstwy a towarzyszącym mu białym karłem. Opadająca w takich okolicznościach materia trafia do tego drugiego, gdzie nagrzewa się do tego stopnia, by wytworzyć potężny wybuch. Ma on formę nowej i wytwarza tak wysoką jasność, że może być obserwowany z Ziemi.
Naukowcy sugerują, że o eksplozji w tym układzie pisał już pewien opat. Relacja jego autorstwa pochodzi z 1217 roku
Na podstawie historycznych obserwacji wiadomo, że do eksplozji w tym układzie dochodziło po raz ostatni w 1946 i 1866 roku. Pierwsza relacja na ten temat pochodzi natomiast z 1217 roku. Tak przynajmniej sugerują zapiski z tego okresu, przypisywane na konto opata Burcharda z Upsbergu. Duchowny twierdził, że dostrzegł gwiazdowe źródło punktowe, które było widoczne przez wiele dni i zostało uznane za cudowny znak.
Poza tym naukowcy wiedzą, iż poprzednie wybuchy były poprzedzone nagłymi wahaniami jasności w obrębie T Coronae Borealis. Najpierw następował gwałtowny wzrost emitowanego promieniowania, po którym dochodziło do spadku. Stanowiło to wstęp do potężnej eksplozji w formie nowej. Jako że w ostatnich miesiącach doszło do wahań, to możemy się spodziewać, iż niedługo nastąpi wybuch.
Czytaj też: Teleskop kosmiczny Euclid odkrył setki miliardów osieroconych gwiazd. Skąd się wzięły?
Oczywiście jak na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie będzie on miał miejsce. Według astronomów można się spodziewać go w okresie od teraz do września. Dobra wiadomość jest następująca: jeśli już dojdzie do eksplozji, to potrwa ona na tyle długo, że bezproblemowo uda się ją dostrzec. A my z pewnością was o tym poinformujemy, dzięki czemu będziecie wiedzieli, gdzie i kiedy spoglądać w niebo.