Jesień i zima to synonimy sezonu zwiększonych zachorowań na grypę. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że w tym roku chłodniejsze miesiące mogą sprzyjać rozwojowi jeszcze jednej choroby – tej wywoływanej przez wirusa SARS-CoV-2.
Dyrektor regionalny WHO na Europę, dr Hans Kluge porównał trwającą pandemię koronawirusa do tornada z bardzo długim ogonem, przestrzegając przy tym zwłaszcza położone bardziej na północ kraje przed trudną zimą. „Nie chcemy snuć niepotrzebnych przypuszczeń, ale na pewno wśród możliwych scenariuszy trzeba rozważyć także i ten – będzie więcej przypadków do hospitalizacji i wyższy współczynnik śmiertelności” – ostrzega Kluge. Nie trzeba wierzyć mu na słowo – wystarczy przypomnieć sobie, jak dramatycznie zmieniła się sytuacja w Polsce w przeciągu ostatnich kilku-kilkunastu dni.
Zdaniem dr Leany Wen, analityk ds. medycyny z CNN, mamy wiele powodów, by sądzić, że transmisja Covid-19 będzie większa w sezonie jesienno-zimowym. „Tak zachowują się inne znane nam koronawirusy” – wyjaśnia. Do tego, jak tłumaczy, zimą w powietrzu utrzymuje się mniej wilgoci. A im suchsze, tym łatwiejsza jest transmisja wirusów.
Zimą spędzamy również więcej czasu w zamkniętych przestrzeniach. Tymczasem badania udowadniają, że transmisja na świeżym powietrzu jest o 19 razy słabsza. Większość odnotowanych przypadków zakażenia była wywołana w wyniku przebywania z osobą zainfekowaną w tym samym pomieszczeniu, nie zaś w przestrzeni otwartej – przypomina Mike Weed, naukowiec z Canterbury Christ Church University. Przeprowadzona przez niego analiza 25 tys. przypadków zakażenia Covid-19 wykazała, że raptem 6% z nich było związanych z podejmowaniem się aktywności na zewnątrz. Zważywszy na to, że SARS-CoV-2 przenosi się drogą kropelkową, należałoby wziąć sobie do serca zalecenia ekspertów WHO, ostrzegających przed zatłoczonymi pomieszczeniami ze słabą wentylacją – czyli takimi, w których zwykliśmy spędzać jesienno-zimowe miesiące.