Fala japońskich lodówek i samochodów nawiedzi zachodni brzeg Ameryki Północnej w 2014 r. Dosłownie.
Bojki, piłki, butelki z detergentami – takie znaleziska od kilku miesięcy zaskakują plażowiczów spacerujących wzdłuż zachodniego wybrzeża USA i Kanady. Tym bardziej że bojki pochodzą z japońskich farm ostrygowych, a detergenty – z domów oddalonych o 9 tys. km i znajdujących się po drugiej stronie Pacyfiku. Amerykanie drżą więc na myśl o tym, jakie jeszcze pozostałości tsunami z 2011 r. dopłyną do ich kontynentu. Postanowiliśmy sprawdzić, czego mogą się spodziewać. Okazuje się, że chociaż 70 proc. z tego, co fala zmiotła z japońskiego lądu, zatonęło w jego pobliżu, to faktycznie jest się czego bać. Reszta śmieci (a może to być nawet kilkanaście milionów ton) ruszyła bowiem w wielomiesięczny rejs po Oceanie Spokojnym.