Największy kłopot sprawia płytka nazębna. Bakterie zasiedlające jamę ustną tworzą na powierzchni zębów biofilm – swego rodzaju powłokę, która z czasem przekształca się w kamień nazębny. Jeżeli jest ona miękka codzienne dbanie o higienę jamy ustnej likwiduje problem. Gdy powłoka stanie się twarda, a na zębach pojawi się kamień ani szczotkowanie, ani najlepsze pasty nie poradzą sobie z jego usunięciem. Konieczna jest wizyta w gabinecie stomatologicznym, gdzie m.in. za pomocą ultradźwięków i paseczków ściernych kamień jest eliminowany.
Niestety nie na zawsze. Problem odkładania się osadu i kamienia na zębach jest typowym efektem jo-jo uzębienia, którego nie da się uniknąć, ponieważ bakterie w jamie ustnej zawsze będą obecne. Proces można jedynie spowolnić poprzez szczotkowanie zębów po każdym posiłku, stosowanie płukanek i nici dentystycznych. Nie można zapomnieć o profilaktycznych wizytach u stomatologa. Pozostawienie kamienia na zębach prowadzi do rozwoju stanów zapalnych dziąseł, czyli paradontozy, a także zwiększa ryzyko rozwoju próchnicy, która również może okazać się efektem jo –jo.
Próchnica jak bumerang
Po jej zdiagnozowaniu, ząb jest czyszczony, leczony oraz wypełniany. Czasem to nie wystarczy i pacjent wraca do gabinetu stomatologicznego z tym samym zębem. – Dzieje się tak dlatego, że po założeniu wypełnienia, do szczeliny między wypełnieniem a ścianą zęba dostają się bakterie, które powodują rozwój próchnicy wtórnej – tłumaczy doktor Roman Borczyk z katowickiej Kliniki Implantologii i Stomatologii Estetycznej.
– Aby sobie z tym poradzić nowoczesna stomatologia oferuje coraz więcej metod, które pozwalają w precyzyjny i szczelny sposób dopasować wypełnienia do tkanek zęba. Coraz częściej „plomby” wykonywane są pod mikroskopem, a ząb przez założeniem wypełnienia pokrywany jest nanocząstkami srebra i złota, które chronią przed rozwojem bakterii.
W unikaniu nawrotów próchnicy warto wykorzystywać najnowszą technikę, ale przede wszystkim, podobnie jak w przypadku kamienia nazębnego, codziennie dbać o zęby i unikać słodyczy. Bakterie próchnicowe żywią się cukrem z naszych pokarmów, stała ich obecność w jamie ustnej zwiększa ryzyko zainfekowania zęba. Jeśli pozwolimy sobie na chwilę przyjemności jedząc czekoladę należy pamiętać by zaraz po tym dokładnie umyć i wynitkować zęby.
Dzieci w grupie ryzyka
Problem próchnicy najczęściej dotyczy maluchów. Ich zęby są zbudowane inaczej niż zęby stałe – mleczaki mają cieńsze szkliwo, przez co próchnica dużo szybciej niszczy takie zęby. – Dlatego tak ważne są wizyty kontrolne. Pozwalają one wykryć początkowe problemy, nawet te niewidoczne gołym okiem – mówi lek. dent. Izabela Walawender z kliniki doktora Borczyka – W tym celu wykorzystywany jest m.in. laser diagnostyczny, który pozwala obiektywnie ocenić, czy plama na zębie to już próchnica czy tylko demineralizacja, którą można wyleczyć w nieinwazyjny sposób za pomocą gazowego ozonu.
– Diagnostyka problemów stomatologicznych opiera się dodatkowo o mikroskop, kamery wewnątrzustne, czy tomograf komputerowy. Dzięki tak dokładnej analizie stanu uzębienia i dziąseł można podjąć działania profilaktyczne, by nie dopuścić do dalszego rozwoju zmian, które wówczas wymagałyby już leczenia. – dodaje doktor Roman Borczyk.
Niektórych problemów związanych z uzębieniem nie da się uniknąć. Recepta na ich minimalizowanie jest jedna: higiena i regularne wizyty u dentysty.
Jak ustrzec się efektu jo-jo:
- Myć zęby po każdym posiłku, również w szkole, czy w pracy.
- Nitkować zęby przynajmniej dwa razy dziennie rano i wieczorem.
- Unikać słodyczy i słodkich napojów, które oblepiają zęby stwarzając warunki do rozwoju bakterii.
- Po wypłukaniu wieczorem jamy ustnej nic nie jeść, pić ewentualnie wodę.
- Regularnie, przynajmniej raz na 6 miesięcy, odwiedzać dentystę.