Dziwny sygnał rozchodzi się w naszej galaktyce. Przypomina bicie serca, choć na znacznie większą skalę 

Ostatnie badania poświęcone temu, co dzieje się w centrum naszej galaktyki, wykazały, że rozchodzi się stamtąd pewien intrygujący sygnał. Jego pulsowanie przywodzi na myśl pracę serca.
Dziwny sygnał rozchodzi się w naszej galaktyce. Przypomina bicie serca, choć na znacznie większą skalę 

Jak na razie ustalenia naukowców zajmujących się tą sprawą mają formę preprintu i są dostępne w bazie danych serwisu arXiv. Przedstawiciele Universidad Nacional Autónoma de México obrali sobie za cel supermasywną czarną dziurę Sagittarius A*. Obiekt ten ma masę około 4 milionów Słońc – jest więc niezwykle masywny, choć wśród czarnych dziur niekoniecznie się pod tym względem wyróżnia.

Czytaj też: Obiekty międzygwiezdne na Księżycu? Musiało dochodzić do takich zderzeń

Co więcej, można go uznać za względnie spokojny. Mimo to, czarna dziura znajdująca się w centrum Drogi Mlecznej okazuje się mieć pewne tajemnice. Jedną z nich jest to, że Sagittarius A* emituje strumienie promieniowania, które pojawiają się w regularnych, 76-minutowych odstępach. Jako że we wszechświecie obiekty mają tendencję do krążenia wokół innych, to członkowie zespołu badawczego sądzą, iż owe emisje są powiązane z ruchem orbitalnym jakiegoś ciała wokół tej supermasywnej czarnej dziury.

Podstawowym problemem z czarnymi dziurami jest to, że są… czarne. W efekcie ich obserwacje są w zasadzie niemożliwe, a wszystko ze względu na ich zdolność do pochłaniania wszystkiego, włącznie z fotonami. Te nie mogą uciec przed przyciąganiem grawitacyjnym takich obiektów, chyba że znajdą się poza tzw. horyzontem zdarzeń. I to właśnie światło oraz materia znajdujące się poza tą dziwaczną granicą mogą być wykryte. 

Sygnał w postaci fal gamma powtarza się co 76,32 minuty. Jego źródło znajduje się w okolicach supermasywnej czarnej dziury, czyli Sagittarius A*

Sygnały emitowane z okolic Sagittarius A* są bardzo zróżnicowane, a ich siła okazuje się zmienna. Mimo to, da się dostrzec pewne wzorce w ich powstawaniu. Na przykład ubiegłoroczne badania wykazały, jakoby tamtejsze fale radiowe powtarzały się co około 70 minut. Z kolei artykuł z 2017 roku wskazał na 149-minutową okresowość rozbłysków rentgenowskich. Teraz natomiast uwagę badacze zwróciły fale gamma, pojawiające się co 76 minut.

Dokładniej rzecz ujmując, co 76,32 minuty. Tak przynajmniej sugerują wyniki analiz danych dostarczonych przez obserwatorium GLAST w okresie od czerwca do grudnia 2022 roku. Mając w pamięci okresowość rozbłysków radiowych, na myśl przychodzi ich podobne źródło, jak to ma miejsce w przypadku gamma. Z kolei sygnały rentgenowskie mają mniej więcej dwukrotnie większą okresowość. Wszystko to wydaje się ze sobą powiązane. 

Czytaj też: Pierwsze galaktyki we wszechświecie zaskakująco jasno świecą. Teleskop Jamesa Webba rozwiązał tę zagadkę

Sprawcą tego astronomicznego zamieszania może być obłok bardzo rozgrzanego gazu orbitującego wokół supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w sercu naszej galaktyki. Krążąc tam, obiekt ten przyczynia się do powstawania sygnałów docierających aż do Ziemi. Z przypuszczeń naukowców wynika, jakoby taki obiekt mógł mieć okres orbitalny wynoszący około 70-80 minut. Poruszałby się przy tym w ogromnym tempie, osiągając nawet 30 procent prędkości światła. Rozgrzany obłok gazu mógłby emitować silne rozbłyski, natomiast na skutek ochładzania zaczynałby być bardziej widoczny w świetle radiowym. Takie wyjaśnienie tego fenomenu wydaje się jak najbardziej sensowne.