Oczywiście wciąż tutaj mówimy o kontekście geologicznym. Naukowcy zauważają, że tzw. Melanezyjski Płaskowyż Graniczny powstający na dnie Pacyfiku powstaje od czasów, kiedy na powierzchni naszej planety rządziły dinozaury. Szczegółowa analiza tej struktury, pozwoliła naukowcom ustalić, że cały etap formowania się płaskowyżu można podzielić na cztery konkretne etapy, które z kolei do chwili obecnej doprowadziły do powstania struktury o powierzchni kilkuset tysięcy kilometrów kwadratowych. Można zatem powiedzieć po raz kolejny, że człowiek chce już badać powierzchnię egzoplanet, a jeszcze nie tylko nie poznał budowy planet Układu Słonecznego, ale nawet wciąż niewiele wie o tym, co się dzieje na jego własnej planecie.
W najnowszym numerze periodyku naukowego Earth and Planetary Science Letters zespół naukowców opublikował najnowsze ustalenia dotyczące Melanezyjskiego Płaskowyżu Granicznego. O ile jego istnienie jest już od dawna potwierdzone, to wyjaśnienie tego, w jaki sposób on powstałm wciąż się naukowcom wymykało. Teraz jednak już wiadomo, że nie byłoby charakterystycznego płaskowyżu pod wodami Pacyfiku, gdyby nie aktywność wulkaniczna.
Czytaj także: Superoceany są ukryte we wnętrzu Ziemi. W tym źródle wody raczej się nie wykąpiemy
Cała struktura znajduje się w południowo-zachodniej części oceanu. Co do zasady, formacje tego typu powstają na powierzchni planety w sposób gwałtowny. W tym jednak przypadku mamy do czynienia z procesem bardzo rozciągniętym w czasie. Naukowcy mieli spory problem w ustaleniu tempa powstawania płaskowyżu, ze względu na to, że nie miał on niemal żadnego wpływu na środowisko naturalne.
Do ustalenia historii tego obiektu wykorzystano materiał skalny zebrany z czterech różnych obszarów na oceanie. Na jego podstawie udało się dojść do wniosku, że początki formowania się Melanezyjskiego Płaskowyżu Granicznego miały miejsce już 120 milionów lat temu. Z czasem jednak ten proces ustał, aby odnowić się w okresie od 56 do 34 milionów lat temu, gdy zaczęło powstawać coraz więcej gór podwodnych, a nawet wysp oceanicznych, które od tego czasu zdążyły się już ponownie schować pod powierzchnią wody. 34 miliony lat temu nie było już na Ziemi dinozaurów, a i proces rozrastania się płaskowyżu ustał.
Czytaj także: “Zaginione miasto” odnalezione. Niezwykłe struktury na dnie oceanu
Ziemia jednak dalej krąży wokół Słońca, a pod jej skalistą skorupą bezustannie coś się dzieje. Z tego też powodu po 11 milionach lat przerwy proces tworzenia płaskowyżu ponownie ruszył i trwał przez kolejne 18 milionów lat. To właśnie w tym trzecim etapie formowania nietypowej struktury powstały nowe wulkany i wyspy istniejące do dnia dzisiejszego. Teoretycznie pięć milionów lat temu zmiany ustały. Być może tak byłoby o dzisiaj, gdyby nie cofanie się płyty pacyficznej, które wywołało liczne erupcje wulkaniczne. To właśnie wtedy rozpoczął się czwarty etap formowania fascynującego płaskowyżu, który trwa do dzisiaj.
Obecnie nie sposób ustalić, jak długo będzie trwał ten proces, a nawet czy ten etap jest ostatnim. Oczywiście naukowcy będą starali się odpowiedzieć na to pytanie, jednak zważając na to, jak długo trwały poprzednie etapy, może być tak, że ludzkość nie dotrwa do końca etapu trwającego obecnie, a nawet jeżeli dotrwa, to za te kilka milionów lat z pewnością nie będzie przypominała obecnej ziemskiej cywilizacji.