Dziobak dźgnął kobietę. Ból był silniejszy niż podczas porodu

Do nietypowej sytuacji doszło na Tasmanii. Dziobak dźgnął kobietę, która próbowała mu uratować życie. Mimo iż ssak ten nie ma jadu groźnego dla człowieka, to jak opisuje poszkodowana, ból był “silniejszy niż podczas porodu”.
Dziobak – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Dziobak – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Dziobak (Ornithorhynchus anatinus) to zwierzę jedyne w swoim rodzaju, przez wielu uważane za symbol Australii. Jest to ssak należący do grupy stekowców, jedynych członków tej gromady składających jaja. Jest ostatnim istniejącym do dzisiaj przedstawicielem rodzaju i rodziny, chociaż w przeszłości istniało więcej przedstawicieli tych taksonów.

Czytaj też: Książki do biologii do poprawki? Dziobaki wcale nie pochodzą z Australii

Jenny Forward z miasta Kingston na Tasmanii wracała do domu, gdy w przydrożnym kanale zauważyła nieruchomego dziobaka. Kobieta myślała, że zwierzę zostało potrącone przez samochód i porzucone, więc postanowiła mu pomóc. Szybko jednak pożałowała swojej decyzji, bo gdy chwyciła ssaka gołymi rękami, poczuła przeszywający ból w dłoni. Dziobak poczuł się “zaatakowany” i wstrzyknął kobiecie jad, który spowodował potężny ból.

Dziobak to bardzo dziwny ssak – spotkanie z nim może zaboleć

Mimo iż dziobaki niektórym wydają się “słodkie”, to zwierzęta te mogą być niebezpieczne dla człowieka. Samce mają na tylnych kończynach ostrogi, którymi mogą dostarczyć dawkę jadu w przypadku ataku lub konkurentowi w okresie godowym. Jad jest odporny na większość istniejących środków przeciwbólowych i może powodować rozdzierający ból u ludzi.

Czytaj też: Futro dziobaków świeci w świetle UV. Zbadano to na muzealnych okazach

Jenny Forward mówi:

To było tak, jakby ktoś dźgnął mnie w rękę nożem. Ból był rozdzierający… zdecydowanie gorszy niż poród.

Dziobak mocno wbił ostrogi po obu stronach jej dłoni. Ale kobieta nie porzuciła zwierzęcia i przeniosła go do swojego samochodu. Zwróciła się o pomoc medyczną dla siebie i swojego pełnego wigoru nieznajomego. Kobieta otrzymała środki przeciwbólowe i antybiotyki, a następnie przeszła pilną operację polegającą na oczyszczeniu i zszyciu rany. Po tygodniu od zdarzenia nadal odczuwała dyskomfort i nie jest pewna, kiedy ból ustąpi.

Greg Irons, dyrektor Bonorong Wildlife Sanctuary, rezerwatu dzikiej przyrody na Tasmanii, uważa, że Jenny Forward miała “pecha”, bo takie kontuzje zdarzają się wyjątkowo rzadko. Sam pamięta tylko 3-4 takie przypadki w ciągu 22 lat.

Ręka Jenny Forward po ataku dziobaka /Fot. Jenny Forward

Ponieważ do ataków dziobaka dochodzi bardzo rzadko, nie są dostępne żadne szczególne procedury medyczne. Ważne jest zatamowanie krwawienia i zwrócenie się o pomoc do specjalistów. W przeciwieństwie do ukąszeń węży, bandaż uciskowy nie jest konieczny. Jad dziobaka powoduje jedynie miejscowy ból i obrzęk, nie ma długotrwałych konsekwencji zdrowotnych dla naszego organizmu.

Dla Jenny Forward użądlenie pobudziło jej pasję do ochrony lokalnej populacji dziobaków:

Zdecydowanie przyjrzę się temu, co Rada Kingborough robi, aby chronić te zwierzęta. Być może utworzę małą grupę, która dopilnuje, aby nasze drogi wodne były wolne od tych okropnych śmieci, które zabijają dziobaki.