Środki ostrożności – takie jak noszenie masek ochronnych, dezynfekcja dłoni i powierzchni wspólnych, zachowywanie dystansu i zakazy gromadzenia się – sprawiły, że minione sezony grypowe były niespotykanie łagodne. W Niemczech nie ogłoszono stanu epidemii grypy po raz pierwszy od 1992 roku. Podobnie jest niemal na całym świecie. Szacuje się, że w czasie pandemii COVID-19 globalna liczba zachorowań na grypę spadła o 98 proc.
Nadal rejestruje się niewielką liczbę zachorowań na grypę. Co więcej, wśród potwierdzonych laboratoryjnie zakażeń ani razu nie odnotowano obecności dwóch znanych rodzajów wirusa grypy. Może to oznaczać, że niska transmisja tych konkretnych wirusów sprawiła, że wyginęły – podaje STAT News.
Eksperci jeszcze nie są pewni, czy brak przypadków w statystykach i oficjalnych danych może potwierdzać, że te konkretne szczepy zniknęły, czy należy spodziewać się ich powrotu. Jeśli początkowe przypuszczenia się potwierdzą, będzie to bardzo dobra wiadomość. Mniejsza liczba wirusów aktywnych wśród populacji ułatwi prace nad nową szczepionką przeciwko grypie sezonowej.
Jakie wirusy grypy wyginęły z powodu COVID-19?
Aby wyjaśnić, które wirusy grypy być może niedługo uznamy za „wymarłe”, spróbujmy przybliżyć klasyfikację tych mikrobów. Grypę sezonową wywołują wirusy grypy typu A i typu B. Wirusy typu A są dzielone na podtypy na podstawie dwóch białek na ich powierzchni, znanych jako hemaglutynina (H) i neuraminidaza (N).
Obecnie wśród ludzi krążą podtypy H1N1 i H3N2, a w obrębie każdego z nich można wyróżnić liczne warianty. Z kolei wirusy grypy typu B nie mają podtypów ani wariantów, ale są podzielone na dwie linie – B/Yamagata i B/Victoria.
Jak podaje STAT, od marca 2020 roku nie wykryto żadnego przypadku zakażenia wariantem 3c3.A wirusa H3N2 i żadnego zakażenia wirusem linii B/Yamagata. Może to oznaczać, że te dwa konkretne typy wirusa zniknęły.
Eksperci jednak podchodzą do tych doniesień sceptycznie i z dużą ostrożnością. – Tylko dlatego, że nikt ich nie widział, nie oznacza to, że całkowicie zniknęły? Ale mogły zniknąć – komentuje Florian Krammer, wirusolog z Icahn School of Medicine w Nowym Jorku.
Mniej wirusów grypy to łatwiejsze zapobieganie infekcjom
Mimo wątpliwości co do losów wspomnianych wirusów grypy, naukowcy nie ukrywają, że mniejsza różnorodność wśród nich byłaby pożądana – szczególnie w obliczu prac nad kolejną szczepionką przeciwko grypie sezonowej.
Każdego roku, na kilka miesięcy przed rozpoczęciem sezonu grypowego, przygotowywana jest nowa szczepionka. Naukowcy obserwują, jakie szczepy wirusów grypy krążą na świecie, które są najczęściej spotykane i najbardziej zakaźne. Następnie próbują przewidzieć, które z nich będą najczęstsze w nadchodzącym sezonie.
Na podstawie tych obserwacji i prognoz tworzą szczepionkę o najwyższej potencjalnej skuteczności. Niższa różnorodność wirusów grypy wśród populacji oznacza mniejszą pulę typów do wyboru i większą szansę, że szczepy w szczepionce będą pasować do tych, jakie rzeczywiście będą atakować ludzi w nadchodzącym sezonie.
Richard Webby, dyrektor ds. badań nad grypą w centrum współpracującym z WHO, przyznaje, że jeśli potwierdzi się wygaśnięcie jednego z wariantów wirusa H3N2 będzie to „wielka rzecz”. Ten podtyp jest bowiem najbardziej zróżnicowany i najtrudniejszy do uchwycenia. Webby liczy też, że korzystne „skutki uboczne” pandemii COVID-19 zostaną z nami na dłużej i dadzą efekty także w kolejnych sezonach grypowych.
Źródło: STAT News.