Trzeba przyznać, że cała instalacja ma bardzo nietypowy wygląd, a kiedy zagłębimy się w tajniki jej funkcjonowania, to sprawy przybiorą nawet ciekawszy obrót. Dwie wieże mające po 200 metrów wysokości każda są bowiem zintegrowane z lustrami w liczbie 30 tysięcy. Ustawione wokół tych wież, mają stanowić część instalacji dostarczającej ponad 1,8 mld kilowatów energii rocznie.
Czytaj też: Największa bateria na świecie ruszyła. Wielka konstrukcja zużywa coś lepszego od litu
Owe lustra określa się mianem heliostatów. Mają one postać zwierciadeł oddelegowanych do odbijania wiązki światła słonecznego w kierunku odbiornika mającego w tym przypadku formę wieży. Ciepło generowane w takich okolicznościach podgrzewa płyn znajdujący się w obrębie wieży, a jego parowanie sprawia, że dochodzi do obrotu turbin. To z kolei przekłada się na produkcję energii elektrycznej.
Można to porównać do elektrowni wiatrowej napędzanej… światłem słonecznym. Podobne projekty realizowano już w Stanach Zjednoczonych, Australii czy Maroku. Teraz przyszła pora na Chiny, gdzie dwie wieże mają być połączone ze wspólną turbiną napędzaną parą. Względem amerykańskiej technologii ta chińska wykazuje co najmniej jedną istotną różnicę.
Na czym polega? Zamiast dwóch osobnych kręgów złożonych z heliostatów, inżynierowie realizujący przedsięwzięcie na terenie Państwa Środka postawili na ułożenie ich tak, aby przecinały się ze sobą. Ma to pozwolić na maksymalnie efektywne wykorzystanie światła słonecznego do wytwarzania energii elektrycznej.
Dwie wieże postawione na terenie prowincji Gansu są otoczone lustrami nazywanymi heliostatami. Dzięki nim powstaje energia elektryczna
Jak sugerują obliczenia, takie podejście zapewni znaczny wzrost wydajności. Według kierownika projektu, Wena Jianghonga, nakładające się na siebie lustra podwyższą wydajność aż o 24 procent. Zwierciadła te wykazują wskaźnik odbicia na poziomie 94%, dzięki czemu niemal cała energia słoneczna do nich docierająca może zostać przekształcona w elektryczność.
Czytaj też: Chiny wystrzeliły satelitę, jakiego nie ma nikt inny. Działa na orbicie geosynchronicznej
Co istotne, takie rozwiązanie będzie działało nie tylko za dnia, kiedy panuje dostęp do światła słonecznego. Aby instalacja dostarczała energii także w nocy, jej twórcy wdrożyli magazyny energii na bazie stopionej soli. Dzięki nim ciepło może być gromadzone za dnia, a nocną porą służy do podgrzewania płynu i napędzania turbin powstającą w takich okolicznościach parą.
Jak na razie instalacja jest ukończona w około 90 procentach, a do jej uruchomienia dojdzie jeszcze w tym roku. Po realizacji tego etapu całość będzie stanowiła część szerszej infrastruktury, składającej się z paneli słonecznych oraz turbin wiatrowych. Dwie wieże mają pozwolić na ograniczenie emisji dwutlenku węgla o ponad 1,5 milionów ton rocznie. To ogromna przeciwwaga dla paliw kopalnych, których spalanie prowadzi do powstawania potężnych ilości tego gazu cieplarnianego.