Podczas prac konserwatorskich w sanktuarium matki Buddy Mayadevi pod trzema poziomami bruku zespół kierowany przez Robina Coninghama z uniwersytetu w Durham i Kosha Prasada Acharya z Pashupati Area Development Trust w Nepalu odsłonił sześć śladów po dołach ułożonych wzdłuż linii wschód-zachód. Ślady organiczne sugerują, że były to wykopy pod drewniane słupy. Tuż obok badacze odkryli zmineralizowane korzenie drzewa. Otaczał je bruk, który nosił ślady wygładzenia przez ludzkie stopy. W odróżnieniu od pozostałej części świątyni, w tym miejscu nie znaleziono żadnych dachówek. Archeolodzy przypuszczają więc, że najstarsza konstrukcja w Lumbini to bodhigara – świątynia, w której centralnej niezadaszonej części rosło drzewo. Odpowiada to legendzie, według której Lumbini jest tradycyjnym miejscem narodzin Siddharthy Gautamy, czyli Buddy. Ciężarna królowa Mayadevi miała urodzić dziecko, opierając się o gałąź damarzyka mocnego, drzewa zwanego w sanskrycie śala.
Aby mieć pewność co do czasu powstania drewnianej konstrukcji, archeolodzy zastosowali dwie niezależne od siebie metody datowania: wiek pozostałości drewnianych słupów określono metodą 14C, a próbek piasku – za pomocą optycznie stymulowanej luminescencji (OSL), czyli zbadano ilość energii pochłoniętej przez kryształy kwarcu. Wynik: 799-546 p.n.e. i 801-548 p.n.e., co oznacza, że drewniana konstrukcja powstała najpóźniej w połowie VI w. p.n.e. A to z kolei rewolucjonizuje wiedzę na temat kultu Buddy. Większość uczonych przyjmowała do tej pory, że Budda zmarł po połowie I tysiąclecia p.n.e.; przed odkryciem w Lumbini nie znaleziono jednak żadnych archeologicznych śladów jego kultu sięgających poza III w. p.n.e. Tymczasem drewniana konstrukcja z Lumbini jest starsza o prawie trzy stulecia! Późniejsze warstwy bruku w świątyni Mayadevi powtarzały jedynie układ drewnianej konstrukcji. Niewykluczone więc, że w Lumbini czczono Buddę nieprzerwanie od VI w. pne. W 249 pne. indyjski władca Aśoka nadał sanktuarium status oficjalnej świątyni i wzniósł w tym miejscu kolumnę, która stoi do dzisiaj.
Po stuleciach nieprzerwanego kultu Buddy w Lumbini sanktuarium zostało opuszczone, a jego położenie zapomniane. Dopiero w 1896 r świętą kolumnę Aśoki ponownie odnaleziono. Dzisiaj jest to jeden z najważniejszych ośrodków religii buddyjskiej, do którego ściągają pielgrzymi z całego świata. Sanktuarium wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Podczas prac konserwatorskich prowadzonych w buddyjskim sanktuarium matki Buddy Māyādevi odkryto trzy położone jeden nad drugim poziomy ceglanego bruku, z których najstarszy poprzedzał główną fazę rozbudowy świątyni z III w. p.n.e. Badania nie zakłóciły pielgrzymek do świątyni
Komentuje dla nas Robin Coningham, archeolog z uniwersytetu w Durham i kierownik prac badawczych w Lumbini
Czy Budda był postacią historyczną? To, co wiemy o jego życiu, to głównie fantastyczne legendy…
Kiedy w III w. p.n.e. zaczęto spisywać nauki Buddy, kronikarze opierali się na danych pochodzących z wcześniejszych ustnych podań. Stąd ta mnogość fantastycznych elementów. Jednak dziś chyba wszyscy bez wyjątku badacze twierdzą, że Budda był postacią historyczną, dyskusja toczy się jedynie na temat dokładnych dat jego narodzin i śmierci.
Dlaczego nie znamy tych dat? W przypadku Jezusa rozbieżności sięgają miesięcy lub lat, w przypadku Buddy – stuleci.
Budda żył, zanim na subkontynencie indyjskim rozpowszechniło się pismo (ok. 300–250 p.n.e.). Jak wspominałem, wszystko, co wiemy na temat Buddy, pochodzi więc z tradycji ustnej, która została później spisana. Ta tradycja została też później przekształcona przez kolejne społeczności, w miarę jak buddyzm rozprzestrzeniał się w centralnej i południowo-wschodniej Azji. Dzisiaj badacze próbują przełożyć mało precyzyjne dane na temat czasu śmierci Buddy na konkretną datę, posługując się listami rządów wpółmitologicznych królów i nakładając lata ich panowania na zapiski najstarszych mnichów buddyjskich. To, jak bardzo różne uzyskują rezultaty, jest właśnie wynikiem rozproszenia kultu Buddy na dużym obszarze Azji, którym rządzili różni władcy, a także braku precyzji przy spisywaniu ustnych przekazów. Rzadko udaje się archeologom potwierdzić lub zaprzeczyć rozmaitym systemom datowania. Tymczasem nam w Lumbini się to udało.
Niektórzy badacze krytykują wasze odkrycie, twierdząc, że nie znaleźliście najstarszego znanego dotychczas ośrodka kultu Buddy, ale jedynie miejsce, gdzie czczono jakieś starożytne indyjskie bóstwa.
Jesteśmy przekonani, że najstarsza drewniana konstrukcja w Lumbini ma związek z kultem Buddy, ponieważ późniejsze ceglane konstrukcje naśladują jej kształt i położenie. Gdyby na miejscu kultu jakiegoś starożytnego bóstwa wzniesiono buddyjską świątynię, wierni raczej nie staraliby się zachować wcześniejszego układu. Król Aśoka nakazał skonstruowanie świątyni, która z wielkim pietyzmem oddawała kształt wcześniejszej konstrukcji. Przypuszczamy również, że święte drzewo rosło w tym samym miejscu przez setki lat, choć najprawdopodobniej nie była to ta sama roślina.
Drugi ważny argument, który przemawia za tym, że konstrukcja z VI wieku służyła wyznawcom Buddy, to – zarówno w świątyni króla Aśoki, jak i we wcześniejszych konstrukcjach – brak śladów składania jakichkolwiek ofiar: terakotowych figurek, spalonych kości, cennych darów. Jest to typowe dla kultu Buddy nieuznającego ofiar. Co więcej, nikt do tej pory nie odkrył tak wczesnego sanktuarium „jakichś bóstw indyjskich” na terenie południowej Azji. Prawdopodobnie miejsca kultu były pozbawione oprawy architektonicznej. Ponadto warto zauważyć, że pobliska osada została założona około 1300 p.n.e. i istniała przez długi czas. Dlaczego jej mieszkańcy mieliby czekać aż do VI w. p.n.e., żeby ustanowić miejsce kultu czczonych przez siebie bóstw? Jak już wspomniałem, wykorzystywali prawdopodobnie miejsca naturalne, a świątynia w Lumbini powstała, kiedy zaczęto praktykować w tym regionie buddyzm.
Czy odkrycie pozostałości świątyni, której centralnym punktem było drzewo, sugeruje, że legenda o narodzinach Buddy zawiera ziarno prawdy?
Fakt, że kult w najstarszej znanej buddyjskiej świątyni koncentrował się wokół drzewa – jak w legendzie o narodzinach Buddy – jest naprawdę fascynujący. To jeden z tych niezwykle rzadkich przypadków, kiedy metody badawcze, archeologia, wiara i tradycja splatają się w jedno. Czy jednak w Lumbini naprawdę czczono drzewo, pod którym urodził się Budda, pozostaje tajemnicą. To pielgrzymi rozstrzygają sami. Lumbini to wielki międzynarodowy projekt, finansowany przez rząd Japonii i prowadzony pod egidą UNESCO. Być może kontynuowane prace pozwolą odsłonić jeszcze jakieś sekrety wczesnego kultu Buddy.