W skali wszechświata to niczym rzut beretem, dlatego sprawa jest tym bardziej intrygująca. Donoszą o niej naukowcy z Uniwersytetu w Warwick oraz Uniwersytetu Poczdamskiego, którzy twierdzą, że J1912-4410 jest zaledwie drugim tego rodzaju obiektem zidentyfikowanym w Drodze Mlecznej. Członkowie zespołu zaprezentowali szczegóły na temat swoich osiągnięć w dwóch publikacjach: jedna trafiła na łamy Nature Astronomy, podczas gdy druga: do Astronomy & Astrophysics.
Czytaj też: Gwiazda o niepohamowanym apetycie. Nauka ma z nią problem od 85 lat
Aby wyjaśnić, o co w ogóle chodzi, należy rozpatrzyć dwa różne pojęcia. Pulsar jest obiektem posiadającym bardzo silne pole magnetyczne i emitującym promieniowanie elektromagnetyczne. Stanowi on pozostałość po gwieździe, która miała masę od 8 do 30 razy większą od Słońca. W pewnym momencie zabrakło jej jednak paliwa potrzebnego do napędzania reakcji termojądrowej, dlatego zrzuciła swoje zewnętrzne warstwy, pozostawiając niezwykle gęsty, zapadnięty rdzeń.
Pierwszy pulsarowy biały karzeł został namierzony przed siedmioma laty i nazwany AR Scorpii
W przypadku białego karła geneza jest bardzo podobna, lecz pierwotna gwiazda ma masę mniejszą od 8-krotności masy Słońca. Gęstość takiego obiektu jest też niższa, co przekłada się na większe rozmiary. Przez długi czas zakładano, iż białe karły nie mogą zmieniać się w pulsary, lecz nowe ustalenia wydają się temu przeczyć. Przełom nastąpił w 2016 roku, kiedy to udało się namierzyć pierwszego pulsarowego białego karła, nazwanego AR Scorpii.
Obiekt ten stanowi część układu podwójnego tworzonego z czerwonym karłem. Kiedy emitowane przez niego wiązki opadają na kosmicznego towarzysza, zostaje on podświetlony na wielu długościach fal w odstępach wynoszących niemal dwie minuty. Obserwowane pulsacje nie pochodzą natomiast z samego białego karła, lecz powstają na skutek interakcji rzeczonych wiązek z czerwonym karłem.
Dziwactwa tego układu trudno jest wyjaśnić, a jedna z hipotez zakłada, jakoby biały karzeł początkowo nie miał silnego pola magnetycznego, dzięki czemu prędkość jego obracania wzrosła. W międzyczasie podkradał on materię tworzącą towarzysza. Z czasem temperatura tego pierwszego zaczęła spadać i doszło do zmian gęstości oraz występowania konwekcji podczas ucieczki ciepła. W takich okolicznościach miało pojawić się dynamo, dzięki czemu energia kinetyczna była przekształcana w magnetyczną.
Potencjalną tożsamość obiektu J1912-4410 potwierdziły dwa osobne zespoły badawcze
Jedną z podstawowych zasad w badaniach naukowych jest preferowanie rozleglejszych próbek badawczych. Nie inaczej było w tym przypadku, dlatego astronomowie próbowali odnaleźć więcej pulsarowych białych karłów, dzięki którym mogliby podważyć bądź potwierdzić dotychczasowe ustalenia. I tak się właśnie stało, ponieważ zwrócili uwagę na obiekt oznaczony jako J1912-4410. Mniej więcej co pięć minut wysyła on w kierunku Ziemi sygnały radiowe i rentgenowskie.
Czytaj też: Ten teleskop dostrzeże życie nawet na odległych planetach. Jak to możliwe?
Dotychczasowe ekspertyzy sugerują, iż wewnątrz tego białego karła może zachodzić krystalizacja, a jakby tego było mało, odległość dzieląca go od kosmicznego towarzysza powinna umożliwić podkradanie materii, co z kolei doprowadzi do przyspieszenia tempa rotacji białego karła. Wykorzystując obserwatorium eROSITA inni naukowcy również stwierdzili, że J1912-4410 powinien być pulsarowym białym karłem. Identyfikacja kolejnych tego typu obiektów powinna dostarczyć jeszcze więcej informacji w tej sprawie.