Ambicje Chin dotyczące eksploracji kosmosu wydają się ogromne i nie świadczą o tym jedynie zapowiedzi płynące z Państwa Środka, ale również faktyczne działania. Tamtejszy łazik eksploruje już niewidoczną stronę Księżyca, podobnie z resztą jak Zhurong, który eksploruje powierzchnię Marsa. Na orbicie okołoziemskiej krąży natomiast stacja Tiangong, mająca stanowić konkurencję dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Także Chińczykom przysługuje tytuł posiadaczy największego na świecie radioteleskopu, jakim jest FAST.
Chińskie dążenia do kosmicznej dominacji
Wykonanie kolejnego kroku wydaje się więc naturalną koleją rzeczy, a będzie on polegał na rozpoczęciu poszukiwań bliźniaczki naszej planety. Ziemia 2.0, bo tak się ją nazywa, ma istnieć gdzieś poza Układem Słonecznym, ale w naszej galaktyce, czyli Drodze Mlecznej. Kluczową cechą przemawiającą za obiektami, które będą spełniały wymagania wydaje się ich orbitowanie wokół swoich gwiazd w tzw. strefach zamieszkiwalnych. Tego typu obszary cechują się temperaturami na tyle wysokimi, by woda nie zamarzała, a jednocześnie wystarczająco niskimi, by nie doprowadzić do jej wyparowania.
NASA niedawno pochwaliła się przekroczeniem granicy pięciu tysięcy zidentyfikowanych egzoplanet, czyli planet pozasłonecznych, krążących wokół gwiazd innych niż Słońce. Mimo tak licznego grona potencjalnych kandydatek na drugą Ziemię, żadna z nich nie wydaje się spełniać wszystkich postawionych wymagań. Właśnie dlatego Chińska agencja kosmiczna (CNSA) zamierza przełamać impas i zaakcentować swój udział w wyścigu kosmicznym. Jej nowy projekt będzie finansowany przez Chińską Akademię Nauk i jak na razie znajduje się we wczesnej fazie realizacji. W czerwcu oceną przygotowań mają zająć się eksperci – jeśli ich opinia okaże się pozytywna, to rozpoczęta zostanie budowa satelity, który zostanie wyniesiony na pokładzie rakiety Long March do 2026 roku.
Earth 2.0, czyli jak odnaleźć bliźniaczkę Ziemi
Satelita Earth 2.0 będzie miał na pokładzie siedem teleskopów, przy czym sześć z nich zajmie się badaniem gwiazdozbioru Łabędzia oraz gwiazdozbioru Lutni. Łącznie badaniami zostanie objęte nawet 1,2 miliona gwiazd rozciągających się na obszarze nieba niemal 5-krotnie szerszym niż ten obserwowany przez Kosmiczny Teleskop Keplera. Jakby tego było mało, Earth 2.0 obejmie swoim mechanicznym wzrokiem także słabiej widoczne i położone daleko od Ziemi gwiazdy niż ma to miejsce w przypadku teleskopu TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) należącego do NASA.
Jian Ge, który kieruje misją Earth 2.0, przekonuje, iż zaprojektowany w jej ramach teleskop może być nawet dziesięcio- bądź piętnastokrotnie potężniejszy od wspomnianego teleskopu Keplera. Sześć tworzących go instrumentów będzie wykorzystywało w obserwacjach metodę tranzytu, która opiera się na wykrywaniu spadków jasności gwiazd za sprawą przechodzących przed nimi obiektów, takich jak egzoplanety. Siódmy będzie natomiast używał nieco innego podejścia, znanego jako mikrosoczewkowanie grawitacyjne. Chiński satelita przez cztery lata zajmie się obserwacjami szczególnie bogatego w gwiazdy obszaru Drogi Mlecznej, skupiając się na planetach pozasłonecznych posiadających orbity podobne do ziemskiej. Ge dodaje, iż projekt ten będzie szansą do zacieśnienia międzynarodowych więzi w zakresie kosmicznej współpracy.